Ks. Lawrence poznałem w Wielkiej Brytanii. Przyjechał w odwiedziny do swojego kolegi ks. Stefana, który w tym czasie był wikarym w parafii katedralnej w Sheffield. Obaj pochodzącą z tej samej diecezji tj. Kampala w Ugandzie.
W trójkę spędziliśmy kilka wieczorów. Lawrence odbywa studia doktoranckie z prawa w Pampelunie w Hiszpanii. Wiadomo, jak to ze studentami. Z finansami zawsze krucho. Postanowiłem, że będę go wspierał i wysyłał od czasu do czasu trochę grosza.
W ubiegłym tygodniu bardzo ciężko przechodził Covid-19, akurat zbiegło się to z sesją egzaminacyjną. Nie miał za co wykupić leków. Napisał mi, że znajduje się w bardzo trudnej sytuacji. Bez chwili wahania wysłałem tyle, żeby mu starczyło na leki i bieżące wydatki.
W dzisiejszych czasach solidarność z innymi jest palącą potrzebą. Bardzo wielu ludzi znalazło się w poważnych tarapatach. Zaangażowanie i pomoc są niczym innym jak darem z samego siebie. Jeśli Chrystus ofiaruje się za mnie w Eucharystii, to ja czuję się przynaglony, żeby czynić podobnie. Eucharystia i życie z wynikiem 1 : 1.
Ale mi się wydarzyło; mogłem stanąć na wysokości zadania i w końcu komuś się przydać.