Kapłani i siostry zakonne z archidiecezji świętej Maryi zjechali się na spotkanie do Зеренда, miejscowości położonej ponad 300 km na Północ od Astany. Myśl przewodnia rekolekcji przedstawiona w nagłówku jest tożsama z hasłem trwającego Synodu Diecezjalnego. Rozważania zostały przygotowane przez o. Zygmunta, rektora Seminarium w Karagandzie.
Po pierwszych rozmowach ma się wrażenia poczucia domu. Prawie wszystkich widzę po raz pierwszy w życiu, a jesteśmy dla siebie jak starzy dobrzy znajomi.
Panie, przemnóż mi wiary. Czy modlę się o wiarę? To dar Boży, który przechowuję w naczyniach glinianych. Dla podtrzymania wiary potrzeba modlitwy i osobistej świętości.
Moja aktualna trudność związana jest z podejmowaniem woli Bożej w danym dniu, chwili… W każdym spotkaniu, rozmowie, propozycji dostrzegam palec Boży. I tu kończy się czasami na pobożnym życzeniu. Nie zawsze wiedza znajduje przełożenie. Próbuję zidentyfikować źródło mojej trudności. Na myśl przychodzą różne odpowiedzi. Skażona grzechem natura?! Egoizm?! Styl życia?! Pewnie wszystkie będę dobre. Teraz rozumiem refleksję pewnego teologa, który „bycie dla” zdefiniował jako „myśleć sercem” i dodał, że odległość między sercem a rozumem jest tylko pozornie bliska. W rzeczywistości ta odległość z serca do rozumu może być równa tej z Polski do Kazachstanu, a nawet i dłuższa.
Opowiadałem rektorowi o związku św. Teresy od Dzieciątka Jezus z moim wyjazdem do Kazachstanu (patrz: powitanie). W odpowiedzi usłyszałem: „Jestem księdzu coś winien. Przyjechałem do Kazachstanu, kiedy Kościół obchodził wspomnienie św. Teresy i osobiście sprowadziłem Jej relikwie w 1997 roku”. Przypomnę, że ten czas pokrywa się z chwilą wyboru św. Tereski na patronkę naszego rocznika. Z o. Zygmuntem wiąże mnie jeszcze jeden fakt. Miejscem mojego przygotowania do posługi będzie kościół i probostwo, które wybudował przed swoją nominacją na rektora seminarium. Miał pragnienie, aby to właśnie tam przyjął się model parafii jako wspólnoty wspólnot.
Napisał do mnie kleryk Grzegorz. Swój list rozpoczął od przypomnienia słów Benedykta XVI, które papież skierował do kapłanów podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Polski: „Kapłani polscy, nie bójcie się opuścić wasz bezpieczny i znany świat, by służyć tam, gdzie brak kapłanów i gdzie wasza wielkoduszność przyniesie wielokrotne owoce!”. Dane mi było poznać statystykę naszej diecezji: 35 kapłanów (30 pracujących w duszpasterstwie), 60 sióstr zakonnych, 4 braci. Powierzchnia diecezji jest dwa razy większa od Polski. Jest 40 parafii nie licząc filii. Z przeprowadzonych rozmów wynika, że każdy kapłan obsługuje od 5 do 20 placówek. Ok.. 50 % wiernych pozostaje bez stałej, codziennej opieki duszpasterskiej. Opowiadał wikariusz generalny, że rozmawiał z kobietą, która przez 55 lat nosiła w sobie pragnienie przyjęcia Komunii św. Liczby mogą być jedynie kołataniem do drzwi kapłańskiego serca.
Sporym krzyżem dla kapłanów i sióstr są sprawy formalne (wizy, rejestracja nowych placówek). Załatwianie wiążę się z ogromną porcją cierpliwości. Istnieje pokusa zarzucenia miłości, walki o swoje prawa i godność. Zdumiało mnie podejście biskupa do sprawy. Powiedział, że poprzez dłużącą się obecność na posterunkach i urzędach mamy niepowtarzalną okazję, aby być dla kolejnej grupy społeczeństwa. Nikt z nas nie może zapominać, że jesteśmy tutaj gościnnie! Jestem za…
Nasze spotkanie zakończyło się udziałem w poświęceniu kościoła Ducha Świętego w Atbasarze. Skupiłem swoją uwagę na kilku wypowiedziach biskupa o kościele. Oto niektóre z nich: „świątynia jest znakiem Bożej obecności i błogosławieństwa dla wszystkich ludzi”, „każdy człowiekiem – katolik, prawosławny, muzułmanin – jest kościołem, świątynią Boga”.
Jeśli znalazłem się w Kazachstanie ze względu na powyższe doświadczenia, to dla mnie wystarczający powód, aby uwielbić Boga i podsumować: „to mi wystarczy”.