+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Czasami spotykam ludzi, którzy chwalą się wieloma przyjaźniami. A potem spotykam tych samych ludzi załamanych, oszukanych, zmęczonych, zamkniętych i wyobcowanych… Okazuje się, że ci sami ludzie czują się wartościowymi tylko w nowych relacjach. Zawierają nowe, a nie potrafią sprostać starym. Tym samym krąg pokrzywdzonych rośnie. Piszę jako jedna z ofiar takiego układu. Rozczarowanie zaowocowało doświadczeniem. Dziś spotkanie z taką osobą powoduje we mnie zdystansowane zaufanie. Nie daję się sprowokować, ale czekam na rozwój sytuacji. „Przyjaciel wszystkich” nie jest dla mnie przedmiotem podziwu czy przyczyną zaufania. Nie twierdzę, że postać przyjaźni rozumianej pod adresem wielu jest niemożliwa. Ona może zaistnieć tylko na fundamencie, któremu na imię Jezus. Nie może być dziełem własnych sił czy ambicji. Nie da się tego tak od razu sprawdzić. Bywa, że człowiek własną siłę i możliwość utożsamia z Bożym imieniem. Na dłużą metę nie da się tego ukryć, ale na tą dłużą mętę trzeba poczekać. Nie ryzykuję z osobami, które mają wielu przyjaciół. A gdyby się okazało, że zapędziłem się w taką przyjaźń, to pewnie zdecydowałbym się na wykreślenie z takiej listy.