+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Byłem bardzo szczęśliwy, że tak wiele ludzi przyszło na niedzielną Eucharystię. Pierwszą celebrowałem w Szucińsku, a drugą w Karierze (region Szucińska). Powodem mojej radości była także grupa młodzieży, która zatrzymała się w naszym domu. Przyjechali z Astany i Kokczetawy. Tworzymy wspaniałą rodzinę. Mój dom stał się ich domem. Czują się, jak u siebie. Zauważam, że kryją w sobie wiele piękna. Wśród nich jest także Ąndriej. Przygotowuje się do chrztu. Świetnie odnajduje się we wspólnocie Kościoła. Wrodzona bystrość sprawia, że bardzo szybko przyswaja wiarę i podstawowe prawdy, a czasami swoją wiedzą wyprzedza ochrzczonych. Jestem pełen podziwu dla Boga i sposobów, jakim pozyskuje sobie przyjaciół. Drugą Eucharystię przeżyłem w sposób wyjątkowy. Kiedy podczas doksologii podniosłem Ciało i Krew Jezusa przyszła myśl, że trzymam swoją Ukochaną na rękach. Jakże wielkie znaczenie posiada dla mnie to odkrycie. Podczas doksologii kapłan pokazuje światu Ukochaną. Gest i słowa są zaproszeniem do tego, aby miłość była kochana. Czy można w lepszy sposób uwielbić Boga jak poprzez przyjęcie, pokochanie tego, co On daje człowiekowi? Doksologia jest lekcją pt. „Jak celebrować życie?”. Doksologia jest punktem szczytowym miłości. Żyć na szczycie znaczy trzymać swoje życie na rękach. Pracować na szczycie znaczy trzymać swoją pracę na rękach. Szczytować w kapłaństwie znaczy trzymać ten dar na rękach wyciągniętych w górze. W ten sposób można zobrazować przeżywanie kapłaństwie z namiętnością, pasją. Tak bardzo jestem, że nie sposób nie zachwycić innych, nie zapalić ich do miłości. Na zakończenie chciałem zaproponować wiernym Eucharystię w dni powszednie. Nie wiem, co myśleć o formie, którą zastosowałem. W ramach ogłoszeń dałem możliwość postawienia pytań, wyrażenia swoich życzeń. Spodziewałem się, że padnie pytanie: „Czy będzie Eucharystia w dni powszednie?”. Nie padła taka propozycja. Postanowiłem się modlić o to pytanie, pragnienie dla naszych parafian. Wcześniej wychodziłem z propozycjami i potem czułem się zawiedziony. Dalej mam serce pełne pomysłów, ale zmienił się klucz proponowania. Rodzi się we mnie pytanie: Czy aby nie chce czuć się więcej zawiedziony? Zawiodłem się na sposobach, ale nie zwątpiłem w ludzi. Na człowieka trzeba poczekać, dać mu czas, kroczyć jego tempem. Więcej – czekanie powinno być towarzyszeniem w drodze, wspólnym dochodzeniem, a w końcowy etapie całkowitym odstąpieniem prawa do odkrycia i dzieleniem radości w sposób aktywny.