+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Co można zrobić dla człowieka cierpiącego? Nasuwa mi się tylko jedna odpowiedź: „towarzyszyć”. Pocieszenie – to niewystarczająca forma bycia. Pouczanie, wskazywanie sensu – również nie należy do trafnych. Dlaczego tak niby ludzkie odruchy wydają się być niewystarczające? Za wszelką cenę próbują odwlec człowieka od cierpienia; ukazać cierpienie jako ciemność, której trzeba się natychmiast pozbyć. Można raz czy drugi podać człowiekowi tego typu środki, ale z czasem cierpiący dojdzie do wniosku, że one nie trafiają, są zbyt tanie, nie są na miarę przeżyć. Proponuję towarzyszenie! W tę formę wpisuje się stałość bycia. Ten sposób daje cierpiącemu zrozumienie, że jego aktualne przeżycia są jedną z form ludzkiego istnienia. Życia jest naznaczone cierpieniem! Tym bardziej należy człowiekowi pozwolić się „oswoić” z tą formą bycia sobą. Temu służy towarzyszenie. Owo „jestem” ze strony przyjaciela, towarzysza cierpienia można porównać do środka znieczulającego; siły, która pozwala trwać pomimo braku widoku na dobre perspektywy. Właściwie z towarzyszeniem może się wiązać jedyna perspektywa. Dobrze, jeśli u podstaw tej formy bycia główne miejsce zajmuje zaufanie. Czymś zupełnie wtórnym jest ukazywanie sensu cierpienia i pociecha. One jakby wynikają z towarzyszenia. Są dziełem cierpiącego!