Tischner mówił, że nie spotkał człowieka, który straciłby wiarę po przeczytaniu Marksa czy Lenina, za to spotkał wielu, którzy stracili wiarę po spotkaniu ze swoim proboszczem (myśl do mojego rachunku sumienia).
Jednocześnie, zapytany kiedyś przez dziennikarza o proboszcza, który kupił sobie drogiego mercedesa, odpowiedział: „Jestem tak tolerancyjny, że jednocześnie podzielam dobry gust proboszcza i zdanie tych, którzy się mu sprzeciwiają”. Dziennikarz na to: „Nawet gdy ludzie przestają chodzić do kościoła?”. Tischner: „W takim wypadku okazuje się, że kościół nie był dla nich tym, czym być powinien. Przecież w kościele nie czcimy ani proboszcza z mercedesem, ani proboszcza bez mercedesa, tylko Pana Jezusa”.