+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Zastanawiam się, czego dzisiaj było więcej: lekcji językowych czy lekcji z miłości. Z rosyjskiej bajki wynotowałem sobie następujące zdanie: „Любовь, думал я, сильнее смерти и страха смерти. Только ею, только любовью держится и движется жизнь” (И. Тургенев). Przede mną pierwszy egzamin ze znajomości języka. W moim tłumaczeniu na polski zdanie to będzie wyglądało następująco: „Miłość, pomyślałem, silniejsza od śmierci i lęku przed śmiercią. Tylko jej, tylko miłości trzymać się i z nią poruszać przez życie”. Część teoretyczna egzaminu już za mną!? Nie obeszło się bez egzaminu praktycznego. Tym razem próbom została poddana miłość przyjacielska. Bliższe relacje przyjmują postać szukania drugiego. Dokonuje się to czasami przy ogromnych kosztach, wysiłku i zmaganiach. Nie da się własnego egoizmu zamrozić czy potraktować jako zbędny wycinek, który można drogą operacyjną usunąć raz na zawsze. Nie! On jest ciągle w nas i daje o sobie znać w najmniej oczekiwanych momentach. Razem z przyjacielem ustawiliśmy pewne sprawy. Sam chciałem, aby było na jakiego korzyść. Te ustawienia stały się dla mnie przedmiotem walki. Po drodze były różne wypadkowe: rezygnacja z ustaleń, wyłożenie kawy na ławę… Ostatecznie miłość przyjęła postać cierpliwości w myśl znanego mi hymnu. Modlitwa i Eucharystia dokonały we mnie przemiany. Zamiast syna gromu wyszedł syn miłości. W przyjaźni trzeba wystrzegać się porywczości i gwałtowności. Z niektórymi sprawami trzeba poczekać. Nawet, jeśli są słuszne, to należy poszukać takiego sposobu przekazu, który będzie po linii miłości. Nasze słowa i działanie mają być równie subtelne jak Boże. W sercu przyjaciela nie może zrodzić się myśl następującej treści: „muszę coś zrobić, poprawić się, żeby zasłużyć na miłość i akceptację” albo „jeśli się nie zmienię, poprawię, utracę przyjaciela”. Zmiana siebie, nawrócenie, są zawsze wynikiem doświadczenia miłości, nigdy doświadczeniem mocy przykazania czy nakazu. Bóg kipi miłością, której mianownik od początku i na zawsze pozostanie niezmienialny: za darmo, za friko. Przyjaźń zakłada taki właśnie mianownik.

Boże!
Nie dopuść, abym nigdy nie utracił świadomości, że jestem za darmo, za friko.
Nie dopuść, abym kiedykolwiek zatrzymał się w drodze po tę miłość.
Nie dopuść, żeby własny egoizm, szukanie siebie, przysłoniły mi drugiego.
Nie dopuść, abym umarł bez takiej miłości w sercu.