Tylko dwa razy w Ewangelii Jana mowa jest o żarzących się węglach: kiedy Piotr spotyka Jezusa po zmartwychwstaniu oraz na podwórzu pałacu Kajfasza, gdy Piotr ogrzewa ręce nad rozpalonymi węglami. Wtedy wyparł się Jezusa i jakichkolwiek z Nim więzi.
Chcąc zrozumieć, jaki jest głęboki sens tego żaru, który dwa razy pojawił się pomiędzy Piotrem a Jezusem, zerknąłem do 12 rozdziału Listu do Rzymian: „Jeżeli nieprzyjaciel twój cierpi głód – nakarm go. Jeżeli pragnie – napój go. Tak bowiem czyniąc, węgle żarzące zgromadzisz nad jego głową. Nie daj się zwyciężyć złu, lecz zło dobrem zwyciężaj”. Słowa te odsłaniają duchowy sens tych węgli. Piotr często zawodził Jezusa. Dezercja z misji, porzucenie daru Chrystusowego, zlekceważenie łaski nie muszą być wyraźnym buntem. Chrystus zamiast karać, okazywał Piotrowi jeszcze więcej miłości. Stawiam się w roli Piotra, żeby Pan okazał mi więcej miłości. Z każdym dniem narasta obowiązków, a ja potrzebuję dużo więcej Bożej łaski. Zgodziłem się w tę niedzielę na zastępstwo w sąsiedniej parafii. Na miejscu okazało się, że to zastępstwo na cały miesiąc. Zgodziłem się bez słowa, bo jak tu zostawić wspólnotę bez Eucharystii.