+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Są takie długi, których nie da się spłacić od razu. Mam tu na myśli słabości, z których stale się spowiadam. Pomimo wielu wysiłków i prób, nie mogę uwolnić się od nich. Nazywam je długami, które „wiecznie” spłacam. Był czas, kiedy skupiałem się wyłącznie na nich. Inwestowany wysiłek nigdy nie był proporcjonalny do oczekiwanych rezultatów. Zawsze kończyło się rozczarowaniem i co najgorsza odwróceniem uwagi od słabości, które moim zdaniem „bardziej” sprzeciwiały się Bogu i umniejszały tym moje chrześcijaństwo i świadectwo. Od jakiegoś czasu stawiam sprawę inaczej. Szukam w sobie długów, które mogę spłacić w czasie. Ratuję to, co da się ratować! Tym razem skupiłem się na relacjach. Też nie wszystkie znalazły się w punkcie aktualnego zainteresowania, bo nie sztuka zajmować się czymś „po łebkach”. Ludziom nie można dawać przygotowanych gotowców. Nie da się wszystkiego skrzętnie zaplanować i zwyczajnie zaaplikować. Uzdrawianie jest procesem, który zakłada udział drugiej strony. Tego nie da się przewidzieć. Zresztą tą samą metodę trzeba stosować wobec siebie, kiedy podejmuje się tzw. pracę nad sobą. Można sobie aplikować treści różnego ducha, ale nie od razu wszystko musi się sprawdzić. Jakże jest ważne, żeby to wkalkulować, bo inaczej ratunek może okazać się szkodliwym. Przecież zdarza się czasem, że ktoś miał dobrą wolę, zaś swoim działaniem zaszkodził.