+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Otrzymałem wspaniałe słowa na Adwent: „Życzę Ci dużo radości na czas oczekiwania Świąt Bożego Narodzenia, a przede wszystkim z Tym, który przychodzi na Twoje słowo na ołtarz i do serc ludzkich”. Zrozumiałem ich treść dzięki relacji o uczniach z Emuas. Kiedy Jezus przechodzi od słów do znaków, przełamuje się stan ich ducha, ich złe myślenie. „Łamanie chleba” to znak życia. Jezus pokonuje śmierć! Dokonuje się to dla serca w sposób efektywny. „Czy nie pałało w nas…” (Łk 24,32). Nie ma piękniejszego momentu na drodze wiary od tego, gdy doświadcza się żywej obecności Boga pośród codzienności. Na tym polega bycie uczniem Jezusa. Według Ewangelii Łukasza uczniem jest ten, kto potrafi odczytać najbardziej zdruzgotaną historię życia jako historię zbawienną. Jezus znika, to znaczy pozostawia im pełną wolność w kierowaniu życiem. Pozostaje w swoim Słowie i Ciele, czyli w sposób nienarzucający się, niczego niewymuszając. Pozostaje jakby w cieniu, lecz jest zawsze obecny. To też zagadkowe, że opuszczenia przez Pana człowiek odczytuje częściej w sposób negatywny, a nie pozytywny, jak wspomniałem. Owocność Eucharystii przechodzi ludzkie pojęcie. „W tej samej godzinie, wybrali się i wrócili do Jerozolimy”. Łukasz na określenie dwóch czynności – „wybrali się” i „powstawszy” – używa jednego słowa. Zostało ono użyte przy relacji o Eucharystii i zmartwychwstaniu Jezusa. Świadek „łamania chleba”, nie odchodzi od stołu. W sensie duchowym: „on powstaje z martwych”.