+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Właśnie dzisiaj zakończyłem dwu-dniowe rekolekcje dla małej grupy młodzieży (ok.. 10 osób). Jakiś tydzień temu otrzymałem zaproszenie od siostry przełożonej ze Wspólnoty Błogosławieństw do włączenia się w to dzieło. Czas sprzyja organizowaniu zamkniętych spotkań, ponieważ w szkołach rozpoczęły się 12 – dniowe ferie. W tym roku to już będzie trzecia seria. Nie ma jak dzieciom w Kazakstanie! To zawsze stanowi szansę dla Kościoła. Przyjąłem to zaproszenie z wielką radością, bo jak wyznałem kiedyś przed siostrą przełożoną – jestem sympatykiem ich charyzmatu! Dwa dni przed rozpoczęciem rekolekcji otrzymałem od siostry odpowiedzialnej za prowadzenie tego spotkania maila z tematem i powiązaniem treści ze mną: «Не могли бы Вы провести с детьми 2 беседы-конференции на тему „Позволь любить себя”. Мы не сможем по-настоящему любить Бога и ближних, если до этого не почувствуем, как Бог сильно любит нас. Научиться не только делать что-то для Бога, но и принимать Его любовь. Нам кажется, что Вам эта тема близка, и Вы сможете говорить про это». Od razu pomyślałem: Czy to naprawdę widać, że człowiek pozwala siebie kochać? Czy bycie umiłowanym przejawia się w moim życiu? Jest rozpoznawalne? Pozytywnej odpowiedzi nie traktuję jako powodu do dumy. Dla mnie jest to wyraźny znak, potwierdzenie dla świadomości, którą Bóg buduje we mnie. Nie próbuję w tym Bogu przeszkadzać, bo widzę, jak dobrze się tym czuję. Zacząłem się zastanawiać nad treścią „konferencji”. W Kazakstanie zrezygnowałem z prelekcji jako formy przedstawiania treści. O wiele pożyteczniejsze okazują się być otwarte spotkania, podczas których pozostaję w roli animatora, odpowiedzialnego za główny wątek z możliwością udziału wszystkich uczestników. Tematy zostały oparte na dwóch umiłowanych przeze mnie tekstach ewangelicznych: przypowieści o Miłosiernym Ojcu i uczniach idących do Emaus. Oba teksty nasączone są gestami, słowami miłości, która daje siebie do końca. Najwspanialsze w nich jest to, że syn i apostołowie pozwalają się kochać. Ważne, żeby w ewangelii dostrzegać nie tylko Chrystusa i Jego dzieła, ale także postawy, słowa innych. To dzięki nim możemy powiedzieć, że ewangelia jest o nas. Czas i miejsce zostały w pełni pobłogosławione przez Boga. Doświadczyłem małego, ale za to żywego Kościoła za wszelką cenę oddanego Bogu i bliźniemu. Nie widzę dla siebie lepszego owocu ponad to doświadczenie.