Jezus w rozmowie z Nikodemem mówi o powtórnym narodzeniu. Z początku brzmi to trochę enigmatycznie, ale później przez brak zrozumienia, Jezus przechodzi do konkretów. Mówi o narodzeniu „z góry”, co oznacza „narodzenie z wody i Ducha”, czyli chrzest święty. Dzięki tej Ewangelii doceniłem dzień swojego chrztu.
Zachęciłem siebie i zgromadzonych do obchodzenia rocznic własnego chrztu. Z drugiej strony uświadomiłem sobie, jak ważna jest pomoc okazana ludziom w tym zakresie. Trzeba nam bardziej uwrażliwiać ludzi na konieczność chrztu świętego. Czasami obserwuję, że ludzie rozumieją tę potrzebę, ale nie widzą sensu katechumenatu, swoistego przygotowania do chrztu świętego. Bywa, że właśnie to przygotowanie jest przyczyną rezygnacji z tego sakramentu. Próbuję weryfikować potrzeby poprzez wartościowanie. Konsekwencją chrztu jest przebaczenie grzechu pierworodnego, ogólnie mówiąc „narodzenie dla nieba”. Rezultatem przygotowania jest chrzest! Czy owo narodzenie nie jest wartością nadrzedną? Czy ze względu na tę wartość nie można zrezygnować z przygotowania? Nasza formacja, wychowanie w wierze jest nierozerwalnie związane z sakramentami. Jest to zrozumiałe, ale przecież formacja nie musi się odbywać tylko w tej relacji.