+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Przed wyjazdem do Astany, usłyszałem od proboszcza: „szczęśliwej drogi!” Prognozy pogody nie były najlepsze. Na ulicy było jednak przyzwoicie. Pierwszy dłuższy etap pokonałem w zaskakująco szybkim tempie. Pozostało 60 km do Astany, kiedy nagle znalazłem się w korku stojących samochodów. Okazało się, że zamknięto drogę z powodu huraganu. Ludzie mówili, że będziemy tak stać do rana dnia następnego. Mieszały się we mnie myśli. Wiedziałem, że mam odebrać siostrę z dworca. Odczuwałem jednak w sobie spokój, który kazał cierpliwe czekać, nie podejmować żadnych pochopnych decyzji. Wewnętrzny stan zwiastował pomyślne zakończenie. Staliśmy blisko dwie godziny. Silnik samochodu cały czas pracował, co zapewniało dostawy ciepła. Przekonałem się o mądrości zasady panującej w Kazakstanie, żeby przed wyjazdem z miasta zatankować do pełna! Postój zagospodarowałem modlitwą i rozmyślaniem. Pozostało mi jeszcze spotkanie z Ukochaną! Wewnętrzny spokój rozgościł się we mnie! Była myśl, aby dać siostrze znać o zaistniałej sytuacji, ale ostatecznie doszedłem do wniosku, że nie ma co niepokoić. W końcu otwarto drogę. Przyjechały ciężkie maszyny do ośnieżania śniegu. Ustawiły się na przedzie kolumny kilkudziesięciu samochodów. Wzmógł się ruch. Niektórym bardzo się spieszyło i wyprzedzali pługi. Po kilkunastu kilometrach kolejny postój. Tutaj wiatr był potężny. Widziałem ludzi, którzy nie mogli się utrzymać na własnych nogach z powodu jego siły. Po krótkim czasie okazało się, że samochody, które pojechały jako pierwsze, uległy kolizji. Dzięki Bogu nikomu nic się nie stało! Szczęśliwie dotarłem do celu. Astana zmienia się z dnia na dzień. W przeciągu czterech miesięcy oddano do użytku nowe drogi i domy. Oświetlenie dodawało całości niesamowitego wdzięku. Było dużo do pozałatwiania. Cały czas prześladowała mnie myśl, że jeszcze nie było najważniejszego – spotkania z Ukochaną. Nie wyobrażam sobie dnia bez Eucharystii. Potem udałem się na dworzec, gdzie oczekiwałem siostry. Jeśli wcześniej odczuwałem pokój serca, to na dworcu była autentyczna radość z faktu bliskiego spotkania.