+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Moją radością było wielość spotkań. Utrwalę niektóre…

Po Eucharystii do kościoła wszedł kapłan. Nigdy wcześniej go nie widziałem, ale też nie wszystkich znam. Okazało się, że jest z Kościoła ewangelickiego. Przyjechał prosić o mirrę, bo chce poświecić nowy ołtarz. Nie zrozumiałem go dobrze i byłem przekonany, że prosi nas o poświęcenie ołtarza. Nie mieściło mi się to w głowie, ale tkwiłem w błędzie. Było trochę śmiechu, kiedy szydło wyszło z worka. Kilka informacji bardzo mnie poruszyło, a mianowicie: uczy dzieci „Pozdrowienia Anielskiego”, zależy mu, aby krew Pańska stała w godnym miejscu, stąd pomysł na nowy ołtarz, zmienił nazwę niedzielnej modlitwy ze „służby Bożej” na „msze”. Po spotkaniu zastanawiałem się nad tym, czy ja rozmawiałem z księdzem katolickim, czy ewangelickim.

Wychodzę z kościoła, a tu muzułmański duchowny podchodzi z jakimś młodym człowiekiem i pyta o chrzest. Zaczynam wyjaśniać kwestię przygotowania i kieruję do osób odpowiedzialnych. Słyszę słowa wdzięczności i wyjaśnienia sytuacji, że ten młody człowiek przyszedł do niego z potrzebami duchowymi. Ten przeprowadził z nim wywiad i dowiedział się, że jego ojciec jest Polakiem. Wtedy pomyślał, że jeśli korzenie polskie to będzie mu odpowiadać duchowość katolicka i przyprowadził go do naszego kościoła. Zostałem bez słów…

W Chinach pewien człowiek musiał codziennie schodzić w głąb doliny, by zaczerpnąć tam wody. Kiedy wracał długim stokiem, z jednego z wiader, które było pęknięte, wylewała się kropla po kropli, cała zawartość. Zniechęcony, pewnego razu poskarżył się Panu. A ten na to: „Odwróć się i spójrz!”. Patrzy: wzdłuż całej, tak zraszanej drogi wyrosły wspaniałe kwiaty i dodały blasku całemu wzgórzu. Pęknięte wiadro jest obrazem pękniętego serca…

I słyszę: „Do twojego pękniętego serca przeleję ze źródła mojego Serca wody żywe, które z niego tryskają, bo moje Serce nie jest pęknięte, ale przebite. To nie to samo. W ten sposób twoje wyschnięte serce przemieni się… w źródło. Będziesz źródłem! Nikt dotychczas nie mógł ugasić twojego pragnienia. Teraz ja zaspokoję je na zawsze. A wówczas będziesz mógł – jak ja, i ze mną – dać pić wielu!”.

„Niech wejdzie miły mój do swego ogrodu i spożywa jego najlepsze owoce!” (Pnp 4, 16)

Boże serce jest prawdziwym gejzerem, wodospadem, który gdzieś wysoko w górach spływa z lodowca. A ja jestem dziurawym naczyniem, spękaną studnią, pękniętą fontanną. Proponuje mi więc dokonanie przelania. Napełni mnie przez te same szczeliny, którymi wycieka moja woda. Przez te same rany mojego spragnionego i nigdy nie zaspokojonego serca przelewa we mnie własne strumienie. Chce teraz sprawić, bym zstąpił w samego siebie, bym zamieszkał we własnym domu, chce wprowadzić mnie do mojego serca, objawić sobie samemu, odsłonić przede mną moją własną twarz, przywrócić mi moje dziedzictwo…

Sam nie wiem, czy to była wyłącznie lektura, medytacja, doświadczenie, świadomość serca… chyba z każdego po trochu…