+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Niektórzy kapłani jak namaszczą chorego świętymi olejami, to ten od razu umiera. Nie należę do grupy aniołów śmierci. Dzisiaj miało jednak miejsce niezwykłe doświadczenie. Pojechałem zaopatrzyć chorą, która była jedną z wielu na trasie, ale która dwa dni wcześniej osobiście poprosiła o sakramenty. Pamiętam, że rozmowę zakończyła słowami: „Mam nadzieję, że się doczekam”. Przyjechałem w porę. Jako jedynej udzieliłem wszystkich możliwych sakramentów. Nasi chorzy mają takie przyzwyczajenia, że w momencie spotkania z Bogiem, koncentrują się zupełnie na czymś innym. Szukają reklamówek z podarkami czy ofiar. I ta chora nie była wyjątkiem od reguły. Konsekwentnie przeszkadzałem jej w tych działaniach. Wręcz dopominałem się o kolejne grzechy, czego normalnie nie robię. Miałem nawet mały niesmak, że może byłem zbyt surowy. Uspokoiłem się, kiedy przyszła wiadomość, że kobieta zmarła krótko po moim odejściu. Nie wyobrażam sobie szczęśliwszej śmierci od tej dzisiejszej.