„Jeśli chcemy podobać się Bogu, powinniśmy się przejąć poczuciem osobistej nędzy” (św. Jan Maria Vianney). Ta myśl towarzyszyła mi dzisiaj pośród różnych działań.
Aktywność była dość zróżnicowana. Rano odprawiliśmy Eucharystię w intencji kobiet, a po niej spotkanie z uczestniczkami przy wspólnym stole. W najbliższym gronie spotkaliśmy się w Barowoje. Wróciłem popołudniu na spotkanie z współpracownikami. Zajęliśmy się wstępnymi ustaleniami budowy II etapu kościoła. I w tym wszystkim próba przejęcia się osobistą nędzą, żeby podobać się Bogu. Często w ciągu dnia przyłapuję się na tej osobistej nędzy. Czasami brakuje tego momentu przejęcia się albo występuje ona w formie pośredniej: nic z siebie!