+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Jest rok 1936. Na rozkaz Józefa Stalina władze radzieckie deportują z zachodnich terenów Ukrainy i Białorusi co najmniej kilkadziesiąt tysięcy Polaków. Akcja ma na celu pozbycie się z terenów graniczących z Polską „elementu społecznie niebezpiecznego”. Tak sowiecka propaganda określała ludność polską żyjącą w granicach Związku Radzieckiego. Przeznaczonym na wywózkę dawano kilka dni, a czasem zaledwie kilka godzin na spakowanie dobrobytu i kazano stawiać się w punktach zbornych. Tam ładowano ich do wagonów towarowych. W Kazachstanie żyją jeszcze ludzie, którzy pamiętają deportację. Do nich należała Kamila. Odeszła do Pana, kiedy byłem na urlopie. Była w ciężkim stanie podczas naszego ostatniego spotkania. Należała do osób, które zbierały ludzi w swoich domach na modlitwę. Gdy rodziły się dzieci, chrzciła je zwykłą, nieświeconą wodą. Pamiętam, że przechowywała niczym relikwie grube zeszyty z przepisanymi ręcznie modlitwami. Babuszki, jak Katia i te, które spotkałem w Barowoje, przechowały szczątki wiary w tym programowo ateistycznym miejscu. Dane mi było na filii doświadczyć wdzięczności za dar kapłaństwa. Gest całowania kapłańskich rąk przemawia sam za siebie. Nie wzbraniam się przed tym, ponieważ uświadamiam sobie w tych momentach, jak wspaniały jest Bóg.