Ciało Adamy i Ewy przed upadkiem są w doskonałej harmonii. Jest w nich język, którego nie stworzyli, eros wpisany w ich naturę, który ich zachęca do przyjmowania siebie nawzajem od Stówrcy, aby dzięki temu mogli siebie sobie dawać. Pojmujemy zatem, że w miłości człowiek jest „stwarzany na nowo”. Incipit vita nova – mówił Dante – życie nowej jedności dwojga w jednym ciele. O prawdziwym uroku seksualności decyduje wielkość horyzontu, która ona odsłania: integralne piękno, uniwersum drugiej osoby i owego „my”, które rodzi się w zjednoczeniu, kryjąca się w tym obietnica wspólnoty, nowa płodność, droga, którą miłość otwiera ku Bogu, źródłu miłości. Zjednoczenie w jednym ciele staje się zatem jednością na całe życie, dopóki mężczyzna i kobieta nie staną się także jednym duchem.
Język ciała ma też niewątpliwie wymowę negatywną: mówi nam o ucisku drugiego, o żądzy posiadania i wykorzystywania. Wiemy jednak, że ten język nie należy do pierwotnego zamysłu Boga, ale jest owocem grzechu. Kiedy oddziela się ciało od jego znaczenia synowskiego, od jego powiązania ze Stwórcą, buntuje się ono przeciwko człowiekowi, traci swoją zdolność ukazywania jedności i staje się terenem zawłaszczenia drugiego człowieka. Czyż nie na tym polega dramat seksualności, że dziś pozostaje zamknięta w ciasnym kręgu własnego ciała i w sferze emocjonalnej, a w rzeczywistości może ona spełnić się dopiero w powołaniu do czegoś większego?