W Oziornoe znajduje się sanktuarium Maryi, Królowej Pokoju, która jest patronką diecezji astanijskiej. W sierpniu każdego roku odbywa się tam spotkanie dla młodzieży. Przez cztery dni tworzą oni jedną wielką rodzinę. Od proboszcza parafii dowiedziałem się, że młodzież z parafii spotyka się także w ciągu roku w małych wspólnotach Królowej Pokoju. Razem spędzają czas, uczestniczą w codziennej modlitwie, pomagają w parafii. Proces formacyjny jest bardzo prosty. Sprowadza się do modlitwy i działania. Na chwilę obecną w gronie uczestników jest sześć powołań: cztery do żeńskich zgromadzeń zakonnych, a dwa do seminarium. „Dzięki tym powołaniom, to ma jakiś sens” – twierdzi proboszcz. Kondycja wiernych Kościoła w Kazachstanie nie jest na tyle dojrzała, żeby wprowadzać pełny proces formacyjny dzieł charyzmatycznych, jak Ruch Światło – Życie, Focolare itp. Odnośnie do podawania treści trzeba trzymać się zasady, która obowiązuje przy miłości bliźniego – drugiemu należy się od nas nie tyle, na ile zasłużył, ale tyle, ile Jezus pragnie mu dać; On jest dla nas normą, dlatego bliźnich należy kochać Jego miłością. Przeciw tej miłości jest postawa mająca na celu zaspokajanie potrzeb bliźniego, stawianie zbyt wysokich wymagań czy obojętność i nieczułość. Kochać bliźniego Jego miłością polega na tym, by znosić błędy innych, nie dziwić się wcale ich słabościom, budować się nawet najmniejszymi aktami cnót, które u nich spostrzegamy. Każdy z wymiarów tej miłości zostanie poddany osobnej refleksji. Priorytetowym zadaniem na dziś jest przekonanie serca, rozumu, woli, sił do prawdy, że Jezus jest normą miłości bliźniego. Przez studium nad pierwszą encykliką Benedykta XVI zrozumiałem, że ta droga domaga się konkretów, rewolucji. Z papieskich refleksji do myślenia dała mi szczególnie ta: „Miłość bliźniego jest drogą do spotkania również Boga, a zamykanie oczu na bliźniego czyni człowieka ślepym również na Boga”. Jezus jest drogą do bliźniego; On jest wzrokiem, który pozwala zobaczyć Boga. Do teologii życia duchowego wkradł się pewien skrót myślowy odnośnie do miłości bliźniego, który może być dwuznacznie rozumiany. Czasami mówimy głośno, albo sobie, że miłować bliźniego to kochać Boga w człowieku. W czym tkwi dwuznaczność tej formuły? Sugeruje pominięcie osoby bliźniego, a miłowanie jedynie Boga w nim. Tymczasem w Ewangelii widać wyraźnie, że Jezus miłował Łazarza, jego siostry, uczniów. Miłować ich samych, nie tylko Ojca w nich. Człowiek z uwagi na to kim jest, zasługuje na naszą miłość. Szczęście w tym, że formuła jest tylko uproszczonym sposobem myślenia, inaczej byłaby przeciw miłości bliźniego. Prymas Polski Józef kardynał Glemp powiedział podczas konsekracji kościoła w Oziornoe, że sanktuarium Królowej Pokoju dołączy do znanych sanktuariów maryjnych na świecie. Specjalnie nie będę czekał na ten moment, ponieważ nawiedzenie tego miejsca zaowocowało dla mnie pełniejszym spojrzeniem na miłość bliźniego. Ten dar dzięki swej nowości i wielkości jest zupełnie wystarczający. Jeśli owo odkrycie jest łaską tego miejsca, to powinnością człowieka jest, aby tam się wybrać. Każdemu, kto nosi się z pragnieniem odwiedzenia tego sanktuarium, obiecuję pomoc w dotarciu. Przełomy w życiu wierzącego nie są dziełem przypadku, ale łaski.
Wieczór w Kokczetawie był dla mnie wyzwaniem. Krótko przed spotkaniem młodzieży dowiedziałem się, że mam je sam poprowadzić. Nie spodobała mi się ta propozycja i nie kryłem swojego niezadowolenia. Pomyślałem sobie: „co ja tam zrobię bez znajomości języka” i „jestem na kursie, nie na pełnym froncie”. Na szczęście szybko się przełamałem. Najpierw podzieliłem się wrażeniami ze spotkania w Kolonii. Pokazałem prezentację ze zdjęciami i tekstami Benedykta XVI. W tle cicho leciała muzyka TGD. Wewnętrznie czułem, że Jezus wiążę z tym spotkaniem swoje nadzieje. Przypomniało mi się, że mam w komputerze Słowo Życia po rosyjsku na październik. Poprosiłem Saszę, żeby przeczytał. Widziałem, że byli zasłuchani, a wewnątrz wiedziałem, że Bóg robi swoje. Kiedy skończył, posypały się pytania o pomysł na Słowa Życia i kontekst powstania. Łamanym rosyjskim udało się wszystko wyjaśnić. Komiczność z mojej strony dosyć ożywiała atmosferę. Pięć osób poprosiło, aby każdego miesiąca przesyłać im takie słowo na maila. Rozważając nad tym wszystkim, zauważyłem związek pomiędzy doświadczeniem Oziornoe a spotkaniem z młodzieżą. Zabrakło trochę dyspozycji z mojej strony. Miłość bliźniego była obstrzępiona. Schylam pokornie serce i proszę: Jezus, ulituj się nade mną. Ty jesteś normą miłości bliźniego!