+48 606 283 414 larafal@interia.pl

W trzeci piątek każdego miesiąca odwiedzamy naszych chorych. W tym miesiącu z jakiś powodów ten dzień został przesunięty na ostatni piątek. Nie miałem dobrego samopoczucia po przebudzeniu. Dodatkowo nie czułem się wyspany i chciałem sobie podarować dzisiejszy objazd chorych. Właściwie wewnętrznie przełożyłem go na poniedziałek. Przystąpiłem do innych zadań i nie mogłem poradzić sobie z niepokojem o te dusze, które czekają. Nie mogłem się nad niczym skoncentrować. Pomyślałem, że Bóg tym sposobem próbuje mnie sciągnąć do duszy, która potrzebuje ratunku. Może ktoś z nich umiera. Ostatecznie postanowiłem spełnić swój obowiązek. I chociaż w trakcie nie odczułem, żeby ktoś z nich znajdował się w ostatniej godzinie, bo też nikt tej godziny nie jest w stanie przewidzieć i wyczuć, to jednak zauważyłem, że oni się przygotowują i czekają. Niektórzy siedziali przy stole, na którym stał krzyż i ikony. Ktoś powiedział, że się stęsknił. Błogosławiony niepokój!