Doświadczam opuszczenia i pustki. Reanimuje mnie świadomość, że Emmanuel, a z Nim i przez Niego moi najbliżsi i przyjaciele.
Po burzy nocy Pan przyszedł z ukojeniem. Obdarzył pokojem przez kazanie św. Augustyna z II czytania Liturgii Godzin: „Nie lękaj się; Ten, któremu uwierzyłeś, nie opuści cię w doświadczeniu. Wierny jest Bóg i nie dozwoli doświadczyć cię ponad to, co potrafisz znieść”. Ostatnie zdanie oddaje moje nastawienie: „nie chcę oddalić się od Tego, który karci i zachęca, zasmuca i pociesza, uderza i leczy”.
Wróciła swoboda wyrażania siebie. Zdarza się, że jeśli jakaś rzeczywistość okaże się ponad nasze siły, szukamy ucieczki, szybkich i tanich rozwiązań, popadamy w apatię i poczucie bezsensu, tęsknimy za przeszłością, która w ocenie dorównuje krainie opływającej w mleko i miód. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczamy różnych braków często związanych z wygodnym, łatwym, prostym życiem. Kiedy człowiek przez cały czas znajduje się w posiadaniu tego, co chce i na co ma ochotę, to wyraźnie czyni tę rzeczywistość fundamentem swojego życia. Kryzys rozpoczyna się wówczas, gdy z różnych przyczyn zaczyna brakować przyjętego stylu życia. Rodzi się wtedy świadomość bycia nikim. Nawet pomimo zachowywania dystansu do rzeczy tego świata, nie jesteśmy w stanie wykluczyć duchowego zmagania na tym polu. Musi jakoś się odbić fakt, że z posiadania kilkuset kilogramów stajesz się właścicielem dwudziestu kilogramów, że łatwy i szybki kontakt z bliskimi jest ciągle niepewny, zależny od życzliwości gospodarzy, czy rozwoju cywilizacji.