+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Do domu wracałem z Klaryskami, które w sobotę przyleciały do Kazachstanu. W ankiecie do wizy przy rubryce „data powrotu” napisały: do śmierci! Całą drogę opowiadały o 17-stu latach przygotowań do wyjazdu. Działanie Boga jest niesamowite. Przekonuję się o tym prawie każdego dnia.
Kiedy człowiek czuje się wezwany przez Boga, to musi iść na całość. To prawda, że trzeba się umacniać w powołaniu przez różnego rodzaju próby. Przybiera to nieraz formę z historii o runie z Gedeonem w roli głównej. Kartą przetargową jest zawsze pójście na całość. Czasami ten moment dyspozycyjności przychodzi wcześniej, a czasami po 17-stu latach. Najważniejsze, żeby doczekał się najlepszego momentu, a mówiąc prościej – koniecznej dyspozycyjności. Widzę, że powołania marnują się czasami tylko dlatego, że nie daje się Bogu całkowitego przyzwolenia. Znam tylu powołanych… ale bez dyspozycyjności! I najgorsze w tym wszystkim jest to, że Bogu nie daje się szans z powodu wyznaczania limitów. Z takim podejściem do sprawy, lepiej siedzieć w domu.