+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Dzisiaj Kościół przeżywa uroczystość Serca Jezusowego. To jest tajemnica Boga, który ma serce, jest sercem. Jak to jest, gdy Bogu pęka serce? – pyta ks. Pasierb w swoim wierszu.

To jest ewangelia o tym, kiedy Bogu człowiek przebija serce. To jest ewangelia o tym, co się w Bogu dzieje wtedy, kiedy człowiek przebija mu serce. Jan, który stał na Golgocie opowiada o tym, co tam się dzieje. Słowo, które go przeprowadziło przez ten moment i pomogło zrozumieć, kim jest Bóg w tym momencie, to jest słowo z Zachariasza 12, 10, które Jan cytuje w ostatnim zdaniu dzisiejszej ewangelii: „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. Jan widzi, że wypełnia się słowo, które mówi o przebiciu i wytryśnięciu źródła wody. Ta woda nie jest na nic innego, tylko na obmycie z grzechów. I ta woda to nie jest nic innego, tylko ten Duch, który wyleje się na wszystkich. I to jest ta odpowiedź, co dzieje się w Bogu, kiedy człowiek przebija Mu serce. Kiedy człowiek przebija Bogu serce, to Bóg wytryskuje źródłem wody na obmycie tego grzechu. To jest jeden z wielkich paradoksów i jeden ze sposobów przeprowadzenia człowieka przez taką ciemność, jaka panowała na Golgocie.

Bóg w momencie, kiedy jest zraniony przez człowieka o niczym innym nie myśli, jak tu wylać Ducha na tego, który Go morduje. Bóg nie jest w stanie pogodzić się z tym, że człowiek zrywa z nim relacje. W Bogu nie ma innej reakcji, jak naprawić natychmiast to, co człowiek niszczy, jak otworzyć człowieka na ducha.

Św. Jan po raz kolejny doświadcza Boga, który jest miłością nieogarnioną i niezrozumiałą, nieprzewidywalną.
Jak to jest, kiedy człowiek przebija Bogu serce? W Bogu jest zdeterminowana miłość; taka, która jeszcze wzbiera, jeszcze wzrasta. Im bardziej jest poniewierana, tym bardziej rośnie. Ta szczelina w boku staje się fontanną, z której tryska woda, która przynosi Ducha Świętego. Bóg się nie godzi z tym, że człowiek zrywa z nim relacje. Nie ma takiego grzechu, który by zamknął Boga na człowieka. Co byś nie robił, Boga to tylko mobilizuje.

Ta ewangelia pokazuje też serce Jana. Co jest w sercu Jana? Słowo. Tam jest ten Zachariasz. Patrzy i rozumie to przy pomocy słowa, a to słowo jest w nim, jest w jego sercu. Pewnie nieraz modlił się tym słowem. Nosił długo to pytanie w sobie i nagle na Golgocie staje się ono odpowiedzią. W ten sposób może patrzeć na rzeczywistość tylko człowiek, który ma słowo w sercu. To nie chodzi o to, że czytasz, ale że go nie wypuszczasz z siebie. Nosisz te słowo głęboko w sobie nawet wtedy, kiedy go nie rozumiesz. I ty wracasz natarczywie do tego słowa, kiedy się wreszcie rozjaśni.

Czytając to słowo wiemy, co się dzieje z sercem Boga, ale wiemy też co się dzieje z sercem człowieka, który jest Boży.
Chrystus na krzyżu rozwiera ramiona, bo chce cię przytulić i chce, żebyś ty go też objął (papież Benedykt XVI).