+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Dzisiaj Arcybiskup przyjechał do nas z Karmelitankami. Siostry mówiły żartobliwie, że zanim się „zamkną”, korzystają z życia. Po obiedzie podzieliły się swoim powołaniem. Poproszono mnie o tłumaczenie. Czasami brakowało słów, np. śluby wieczyste. Ratowałem się, jak mogłem i znalazłem inne określenie: „małżeństwo z Jezusem”. Małżeństwo i Eucharystia posiadają punkt styczny. Małżeństwo mężczyzny z kobietą jest symbolem zjednoczenia Chrystusa z Kościołem: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem. Tajemnica to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła” (Ef 5, 31-32). Według św. Pawła, bezpośrednią konsekwencją małżeństwa jest to, że ciało męża staje się ciałem żony, i odwrotnie, ciało żony staje się ciałem męża. Odnosząc tę koncepcję do Eucharystii, można powiedzieć, że niezniszczalne i dające życie Ciało Słowa Wcielonego staje się „moim” ciałem, ale także ciało, moje człowieczeństwo staje się udziałem Chrystusa – to jest już Jego ciało. W Eucharystii otrzymujemy Ciało i Krew Chrystusa, lecz także Chrytus „otrzymuje” nasze ciało i naszą krew! On mówi do nas: „Bierz, to jest Ciało moje”, ale my także możemy powiedzieć do Niego: „Bierz, to jest ciało moje”.