Miało być Oziornoje, ale wczorajsza moja niedyspozycyjność wymusiła dzień na miejscu. W perspektywie zadań, jakie spadły na mnie, mogłem ze spokojem stwierdzić, że tak miało być.
Odebrałem dzisiaj m.in. projekt budowlany naszego kościoła z poprawkami naniesionymi przez p. Elżbietę. Newralgicznym momentem dnia był popołudniowy incydent, kiedy na kościelną ziemię tuż obok domu Fides et Ratio wjechała potężna kopara. Zdążyła zrównać prawie połowę parceli. Po naszej interwencji sprawcy wciąż sprawiali wrażenie, że to nie pomyłka. Nie mieli jednak żadnych dokumentów na rękach. Stanowczy protest z naszej strony sprawił, że opuścili nasze terytorium i więcej się nie pojawili.