W dzisiejsze Ewangelii odczytujemy zdanie Jezusa, które jest kluczowe dla wyobraźni miłosierdzia i jałmużny: „Jakże możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?” (J 5, 44).
Warto uświadomić sobie, że w myśleniu biblijnym słowa „chwała” znaczy pierwotnie tyle, co „ciężar”, „waga”. „Chwalebny” w naszym życiu jest więc ten, kto odpowiednio dużo „waży”; jest dla nas „ważny”; ma swój „ciężar”. Bóg jest „chwalebny” w naszym życiu (przecież wiele razy codziennie przypominamy to sobie, odmawiając jedną z najprostszych modlitw: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu…”), jeśli waży najwięcej – jest w stanie przeważyć wszystko!
Jeśli chcę się dowiedzieć, ile naprawdę ważę w oczach Boga, muszę popatrzeć na krzyż! Biskup Nowosybirska ks. Józef Werth zwrócił uwagę na podejście ks. Bukowińskiego do sakramentu pokuty: „Miał maleńki krzyż przy sobie i zawsze trzymał go w ręku”. Patrząc na Ukrzyżowanego, zaczynam rozumieć, ile ważę u Boga, zanim wykonam jakikolwiek dobry czyn. Temu Bogu – objawionemu w Ukrzyżowanym – można zawierzyć, powierzyć siebie, a potem spróbować odwzajemnić taką miłość.