+48 606 283 414 larafal@interia.pl

„Esse supernaturale” – to ów „nowy człowiek”, który we mnie rośnie. Jaki on jeszcze słaby we mnie! Wyraża się on w modlitwie, w tęsknocie i pragnieniu. Miota się on nieraz jak ptak w klatce więziony. Na próżno chciałby jakimś jednym zrywem czy rozpaczliwym wołaniem modlitewnym „de profundis” całkowicie wydobyć się z niewoli „esse naturale”. To bowiem dokonuje się na drodze powolnego, organicznego procesu. Trzeba codziennej, wiernej, wytrwałej walki o panowanie „esse supernaturale” we mnie. Zwycięstwo będzie odniesione wtedy, gdy całe moje „agere” będzie podążać za „esse”, ale „supernaturale”. Wtedy będę mógł powiedzieć, że stary człowiek umarł, „że żyję już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus”. Wyraźna jest we mnie świadomość, że to co we mnie ma powstać – „nowy człowiek”, nie wyrośnie „z dołu”, jako rezultat świadomych wysiłków moich naturalnych władz. „Nowy człowiek” to nie ideał, który powstaje we mnie i który ja tworzę. Nowy człowiek to jest pewna rzeczywistość obiektywna, która mi jest dana, która zostaje wszczepiona we mnie. Teologia określa bliżej tę nową rzeczywistość przy pomocy pojęć: łaska uświęcająca, charakter sakramentalny, cnoty wlane, dary Ducha Świętego. To wszystko stanowi ów organizm nadprzyrodzony – wyposażenie otrzymane na Chrzcie świętym – owo „esse supernaturale”. To wszystko otrzymujemy jednak w stanie zalążkowym, nierozwiniętym. W życiu nadprzyrodzonym obowiązuje to samo prawo organicznego rozwoju, co w życiu naturalnym. W terminologii scholastycznej mówimy, że wyposażenie nadprzyrodzone otrzymujemy „in potentia”, a nie „in actu” (Jako możliwość, a nie jako spełnienie). Zadanie nasze polega na tym, aby doprowadzić do rozwoju i rozkwitu zaszczepionych nam zalążków nadprzyrodzonych. Powinny one nieustannie rozwijać się w nas, aż do pełnego rozkwitu w życiu wiecznym. Życie nasze powinno być podobne do biegu rzeki, która wypływa z małego źródełka, gromadzi coraz więcej wód, staje się potężnym nurtem porywającym wszystko ze sobą, wreszcie wpada do bezkresnego morza i ginie w nim. Jaki to trafny obraz rozwoju życia łaski w nas! Pochodzi on zresztą od samego Boskiego Zbawiciela, który w rozmowie z Samarytanką nazywa łaskę wodą żywą „Ale woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem wody wytryskującej ku żywotowi wiecznemu” *J 4, 14). (por. ks. Franciszek Blachnicki, Rekolekcje więzienne, Kraków 2009, s. 52,53-54).