+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Radowałem się na Eucharystii z obecności pracownika naszego domu. Jego stawka liczyła się podwójnie. W ramach swojej pracy przyszedł na Mszę św. Dla miłości, jaką daje Eucharystia, warto przerwać swoją pracę. Z rozmowy, do jakiej doszło po obiedzie, wynikało, że był sercem w swoich zadaniach, wykonywanych pracach. Pobrzmiewała w tym nuta z życia św. Teresy, która była miłością w sercu Kościoła. Dla takiej efektywności trzeba kompromisów. Jestem daleki od dyktowania Ukochanej owocności, ale ufam głęboko, że podarowana tej osobie miłość sprawi, że będzie przychodziła na Eucharystię także po godzinach swojej pracy. Drugi z pracowników, do tej pory kierowca poprzedniego proboszcza, pokazał mi najważniejsze miejsca w mieście. Podczas przejażdżki doszło do przykrej sytuacji. Mój przewodnik zagapił się i wjechał na przejście dla pieszych na czerwonym świetle. Za nami jechał policjant. Zatrzymał nas i oberwało się kierowcy. Odmawiałem w tym czasie różaniec. Nie modliłem się, żeby nam odpuścił. Wina była oczywista, mogliśmy potrącić pieszych. Pod wpływem przejęcia wmieszałem w całą sprawę Boga, a może swoją modlitwą namieszałem. Policjant wzywał przez komórkę patrol i nie znalazł nikogo. Kazał jechać dalej. Boża Opatrzność czuwała. Kierowała pojazdem, uchroniła pieszych. Udało nam się dopełnić formalności związanych z moim prowadzeniem samochodu. Oprócz Prawa Jazdy i Dowodu Rejestracyjnego były jeszcze potrzebne dwa specjalne dokumenty z różnych instytucji. Złożona procedura! Kompetentna osoba naświetliła mi także sytuację budowy kościoła. Nie przypuszczałem, że sprawa jest jeszcze w powijakach. Umówiła mnie na spotkanie z architektami. Boże, dobrze wiesz, jaki jestem laik w tych obszarach; co ja mam z nimi omawiać? Jest pytanie bez odpowiedzi. Podczas dzisiejszych zajęć nachodziło mnie pragnienie, żeby dogodzić Bogu. Nie zwlekałem z realizacją. Schodziłem do kaplicy na modlitwę. W nowy sposób pojmuję swoją misję tutaj. Być przy Bogu, żeby nie czuł się sam. Gubię się w tym wszystkim. Kiedy jestem w kaplicy, staram się być poprzez milczenie albo słowa modlitw, które Bóg osobiście podarował człowiekowi. Psalmy. Różaniec. Nie widzę lepszego sposobu. Spodobała mi się myśl o modlitwie różańcowej. „Patrzeć na Niego „od wewnątrz” oczami Jego Mamy, którą uczynił moją. Kochać Go wewnątrz Jej serca. Mówić Mu: „Tak, jak Ty chcesz!”. Wewnątrz Jego „Tak, Ojcze!”. Drogi Jezusa krzyżują się nieustannie z moimi. Dla niego przebiegam ziemię, tak jak On przemierzył dla mnie swój mały kraj”.