+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Często się słyszy: przebaczyć do końca! Kochać do końca! Mówi się tak, a jeszcze częściej przypisuje się tę zdolność Bogu. On przebacza do końca. Idź do spowiedzi, żeby przekonać się o tym! On kocha do końca. Przeżyj Eucharystię, żeby doświadczyć tego! Zastanawialiśmy się na spotkaniu z młodzieżą, co potrzebne jest dla przebaczenia, a co stanowi o tym, że przebaczam do końca. Podzieliłem się własnym przykładem. Jakiś czas temu zamówiłem szafę do spiżarki. W moich rękach została umowa, gdzie ukazano datę realizacji. W rękach właściciela zakładu znalazły się pieniądze, bo bez zaliczki tutejszy rynek nie ma racji bytu. Dzisiaj przywieźli szafę. Dzisiaj, czyli tydzień później. Gdzieś w sobie odczuwałem złość, ale starałem się przepracować to uczucie. Ostatecznie skończyło się na zdaniu, że więcej nie skorzystam z usług tej firmy. Kiedy uregulowałem należność, spotkałem właściciela. W jego słowach nie było nic z usprawiedliwiania się. Poprosił o przebaczenie. Przebaczyłem. Byliśmy zgodni, że te dwa ruchy składają się na przebaczenie. Oczywiście zdarza się, że człowiek przebacza nawet wtedy, gdy druga strona nie prosi o przebaczenie, ponieważ nie ma takiej możliwości (np. zmarły). Próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie: co znaczy przebaczyć do końca? Z tym gestem wiąże się kolejna szansa dla takiego człowieka. Czekam na prośbę z drugiej strony, ponieważ chcę dać temu człowiekowi szansę bycia lepszym. Kiedy uprzedzę ten fakt, pokazuje własne dobro. Nie ma w tym nic złego. Inni potrzebują dobrych przykładów. Kiedy jednak poczekam, daje temu człowiekowi szansę, by zastanowił się nad swoim postępowaniem, życiem, relacją. Z doświadczenia wiemy, że człowiek uczy się skutecznie wtedy, kiedy sam do czegoś dochodzi, a niekoniecznie wtedy, kiedy ktoś przejmuje jego rolę. W tym wyraża się szansa drugiego człowieka. A moja? Wrócę do niego, żeby zamówić kolejną szafę.