+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Myślałem, że chłopaki nie przyjdą dzisiaj na koronkę do Bożego Miłosierdzia, ale się przeliczyłem… Od jakiegoś tygodnia spotykamy się późnym wieczorem na wspólnej modlitwie. Kiedyś wyszedłem spontanicznie z tą inicjatywą i chwyciło. Raz tylko przełożyłem koronkę na późniejszą porę i nie odbyła się wtedy i przez kolejne dni. Miałem wyrzuty sumienia.
To właśnie wczoraj w czasie drogi z Astany rozmawialiśmy z siostrami również o przygotowaniu do sakramentów. Odchodzę od modelu, jaki znam z Polski. Dopuszczam kandydatów do sakramentów bez znajomości Różańca, Koronki, Anioła Pańskiego… Listą z pytaniami i modlitwami, którą przedstawia się kandydatom „do wykucia”, można jedynie zniechęcić i odnieść skutek zupełnie odwrotny. Prawdą jest, że najłatwiej dać komuś spisek „do wyrycia.” Modlitwa nie jest czynnością intelektualną, ale aktem serca. Trudniej jest zaprosić kogoś do wspólnej modlitwy, modlić się razem. Przekonuję się, że ta forma jest bardziej skuteczna, prowadzi młodego człowieka do umiłowania tego, co Boże. Nie czynię się lepszym od innych, ale odważnie mówię, że indeksami, listami obecności i katechizmem „do wykucia” zajedziemy chrześcijaństwo. Nie trzeba znać wszystkiego od razu, można przecież podawać stopniowo nawet, gdyby kontynuacja miała miejsce już po udzieleniu sakramentu. Liczy się towarzyszenie!