+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Do pewnego miasta przybył pielgrzym. Wybiegł mu na spotkanie człowiek, któremu się przyśniło w nocy, że do miasta przyjdzie wędrowiec i u niego ma poprosić o kamień. Stało się wszystko według otrzymanego we śnie scenariusza. Mężczyzna otrzymał kamień i jako jego właściciel nie poczuł się szczęśliwym i spełnionym. Wrócił raz jeszcze do pielgrzyma. Poprosił, żeby ten dał mu to, co pozwoliło mu oddać ten kamień. Jakże bardzo mi brakuje tego bogactwa… całkowitego oddania siebie… Jezus oddaje się za mnie cały w Eucharystii, a ja nie potrafię być na tyle uległy, żeby stać się Eucharystią dla Boga, siebie i innych. Stać się Eucharystią czyli kochać Boga Jego miłością, kochać siebie i innych tę że samą miłością. Czy jest we mnie siła, która pozwala mi dawać to, o co jestem proszony? Nie mogę w tym miejscu postawić siebie za wzór. I nawet gdyby na zewnątrz wszystko wyglądało bogato, to wola graniczy z nędzą. Nie jest to standard, ale też nie wyjątek.