Wyjeżdżał na odpoczynek do Polski, chciał jednak umrzeć w Kazachstanie
„Biada pasterzom Izraela, którzy sami siebie pasą! (…) Którzy to są, co siebie samych pasą? To ci, o których Apostoł powiada: „Wszyscy szukają własnego pożytku, a nie Chrystusa Jezusa”. (II czytanie z brewiarza).
Na kanwie II czytania wyłonił się Sługa Boży ksiądz Władysław Bukowiński. Z racji obecności w Kazachstanie postulatora procesu beatyfikacyjnego, osoba i życie ks. Władysława przykuło moją uwagę. Zachował się list rodzonego brata Sługi Bożego skierowany do Prymasa Tysiąclecia, aby nakazał Mu wrócić do Polski w celu ratowania zdrowia. Ksiądz Stefan kardynał Wyszyński odpowiedział: „nie mogę Mu tego nakazać”. Zmarł w szpitalu w Karagandzie 3 grudnia 1974 roku. Przez miejscowych uważany jest za świętego.
W odpowiedzi na apel św. Augustyna z brewiarza ks. Władysław Bukowiński napisał: „Ja nigdy nie stawiałem sobie wyrzutów, że nazbyt się szarpię czy narażam, a nieraz miewałem poważne wątpliwości, czy w poszczególnych wypadkach nie byłem zbyt wygodny czy ostrożny i za mało ufałem w opiekę Opatrzności Bożej. Wszak jesteśmy kapłanami Jezusa Chrystusa! Chrystus się nie oszczędzał – powiada Paweł Apostoł, który sam na pewno także się nie oszczędzał. Jesteśmy wyświęceni nie na to, abyśmy się oszczędzali, lecz na to, byśmy – jak trzeba – dusze swe składali za owce Chrystusowe”.