+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Całym sobą wszedłem w beznadziejne sytuacje. Można powiedzieć, że przy tej pierwszej „straciłem głowę” i wszystko zaczęło się walić. Przeraziły mnie poważne zaniedbania w dziedzinie powinności formalnych. Odkryłem je przez przypadek, ale czy przy przypadek nie jest świeckim imieniem Boga. Z przejęcia „tracę głowę”. Zastanawiam się, czy mój stan wynika z poczucia odpowiedzialności za Kościół albo wrażliwej natury. Skłaniam się ku pierwszemu odczuciu. Do głosu dochodzi pytanie: Czy naprawdę nie można było o te sprawy zadbać wcześniej? Pojawia się odpowiedź w postaci lawiny kolejnych pytań: A może sprawa doczekała się stosowanej chwili? Czy w ten sposób można podchodzić do zaniedbań? A może nie jest tak tragicznie, a jedynie znalazłem się w najgorszym punkcie patrzenia? Mam pytania bez odpowiedzi. W tej sytuacji nie mogę działać, a jedynie cierpliwie czekać. Podczas modlitwy oddałem wszystko Bogu. Ufam, że On pokieruje całą sprawą i wskaże rozwiązania. Nie mogę odpowiadać za Jego dzieła bez znajomości Jego dyspozycji.