Nie jestem wzorem pod względem odmawiania modlitwy różańcowej. Zdarza się, że w ciągu dnia nie odmówię przewidzianej części, a jedynie dwie albo trzy dziesiątki. Ponadto za bardzo spowszedniała mi ta modlitwa. Myślami bywam zupełnie gdzie indziej. Te różne przejawy pokazują, czym naprawdę żyję. Zaproponowałem na rekolekcje temat o różańcu. Zrobiłem to jednak bardziej ze względu na siebie. Rekolekcje miały byś szansą dla mnie. Do moich poszukiwań zaprosiłem młodzież z Oziornoje. Grupa była dość liczna! Staraliśmy się przechodzić z teorii do praktyki. Poszczególne korekty wyznaczał Jan Paweł II, dla którego Różaniec był umiłowaną modlitwą. Oto kilka myśli:
Różaniec to wspominanie życia Jezusa. Modlitwa jest na wskroś chrystologiczna. Dokonuje się to przez serce Maryi, które wyprzedza wszystkich w miłości Boga. Dlaczego przez Maryję? Bóg chce w niej zobaczyć mnie.
Dość pięknych rozważań! Nie ma lepszego sposobu jak krótki tekst Bożego Słowa przed każdą dziesiątką. Nie chodzi tylko o fragmenty, które mówią wprost o danej tajemnicy. Trzeba korzystać z suto zastawionego stołu, niewykluczając Starego Testamentu.
Sercem Pozdrowienia Anielskiego jest imię JEZUS. Warto zatrzymać się przy tym sercu: pomilczeć, powtórzyć z kilka razy, uwielbić w dopowiedzeniach… zsynchronizować rytmy serc.