+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Tuż przed rozpoczęciem maja, podczas spowiedzi, kapłan zachęcił mnie, żebym ożywił nabożeństwo do Matki Bożej. Szukałem sposobu, żeby dać wyraz otrzymanej radzie. Postanowiłem każdego dnia odmawiać Litanię Loretańską. Tak się też złożyło, że Bóg podarował piękną refleksję o Maryi. Myśl pozwoliła mi lepiej zrozumieć Jej obecność w moim życiu. Spowodowała nowe patrzenie na świętych obcowanie. Bardzo ważne jest, żeby nie widzieć w świętych tylko wzorów do naśladowania, ale przyjaciół, a ich przyjaźń ku nam dobrze wykorzystać. Chociażby w taki sposób: Są takie młode kobiety, które nie mając środków na zakup sukni ślubnej, dyskretnie proszą o nią kogoś bliskiego, kto już z niej skorzystał, albo też dopasowują suknię swojej mamy. Maryja, nasza Matka, ma najpiękniejszą suknię ślubną i odczuwa radość, gdy może ją dać temu, kto chce w niej iść na spotkanie z Jej Synem Jezusem! Odstawiając na bok powyższe porównanie, można powiedzieć, że jest Ona gotowa podzielić się miłością do swojego Syna. Jest to miłość prosta, bez żadnych śladów tak zwanej drugiej ręki, polegająca na zaangażowaniu całej osoby, a zatem taka, jaką czuje matka do swojego dziecka. Jezus, wstępując do naszego serca, nie będzie już musiał mówić: „Przyjacielu, jakże tu wszedłeś, nie mając stroju weselnego” (Mt 22, 12). Refleksja o misji Maryi ciągle uderza we mnie. Wraca podczas różnych zajęć, np. prowadzenia samochodu. Dzisiaj trasa podróży była wyjątkowo długa. Wtedy gasną rozmowy, a człowiek może wracać do umiłowanych treści. Odwiozłem architekt do Astany, ponieważ jutro czeka ją lot do Atyrau. Znajdują się tam dwa kościoły, które projektowała i szykuje się kolejna budowa. Po dotarciu spotkaliśmy się z abp. Tomaszem, który zobaczył szkic nowego kościoła. Przyjął go z radością, a na koniec powiedział: „Chciałoby się go już zobaczyć”. Zapytał nas, czy znamy wezwanie tego kościoła. Powołałem się na rozmowę arcybiskupa z proboszczem podczas której padła propozycja, żeby kościół był pod wezwaniem Objawienia Pańskiego. Kiedy zapytałem, dlaczego właśnie takie wezwanie, usłyszałem od proboszcza: „Ponieważ tego dnia rozpoczeliśmy pracę w Szchucińsku”.