Szkic

Pani architek zakończyła szkic. Dziwiliśmy się, że odbyło się to w tak błyskawicznym tempie. Moje wcześniejsze obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. Były dni, kiedy nie zajmowaliśmy się projektowaniem. Architekt wyznała, że rysowała ten szkic, ale czuła, że ktoś inny prowadził rękę. Opowiadała o projektach, które ciągnęły się bardzo długo, kosztowały sił i zdrowia, bo za wszelką cenę nie chciały wyjść. W tym przypadku było zupłenie inaczej. Nie mam doświadczenia w tej dziedzinie, ale przyznaję, że nad tym projektem nie siedzieliśmy długo. Odczytuję to jako znak, że Bóg chce, aby wybudowano dom dla Niego.