+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Stale doświadczam niezdolności przyjmowania Jezusa w Komunii świętej tak, jak On tego sobie życzy. On jest ogniem, a ja czuję się lodem. On jest miłością, a ja brakiem miłości. Pewnego razu bł. Aniela z Foligno usłyszała głos Chrystusa, który mówił do niej: „To nie dla żartów cię pokochałem”, i dodał: „Nie poznałem cię, stojąc daleko od ciebie”. Przyłapuję się, że miłość do Jezusa nie jest z mojej strony niczym innym jak tylko żartem. Smucą mnie te moje odkrycia. Najczęściej kończę słowami bliskiego mi psalmu: „Moją ofiarą jest duch skruszony” (Ps 51). Zachwycam się wiarą i postawą naszych wiernych. Dzisiaj zbudowała mnie postawa rodziny Sergieja, młodego inwalidy. Po Eucharystii na filii pojechałem do nich z Komunią świętą. Modliliśmy się wspólnie. Rozmawialiśmy o ich problemach. Nie mają łatwej sytuacji pod względem materialnym. Zaimponowali mi gestem. Przygotowali cały worek dziecięcej odzieży. Kiedy pytaliśmy maluchów, czy nie było im trudno zrezygnować ze swoich rzeczy, usłyszeliśmy piękne dziecięce świadectwo: „Mam dwie bluzeczki. Jedną mogę podarować!”. Niepełnosprawność Sergieja jest bardzo owocna dla wychowania dzieci. Sam przyznaje, że kiedy żona jest w pracy, cały swój czas poświęca dzieciom. Maluchy bardzo na tym korzystają. Sergiej dojrzale spogląda na życie. Nosi w sobie żywą wiarę. Odwiedziny były dla mnie silnym przeżyciem. Wracam do niego jak do pokarmu. Bóg daje poznać prawdę w atmosferze budujących przykładów.