+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Czy w pełni przyjąłem synostwo? Czy ta świadomość przejawia się w moich słowach i działaniach? Czy wobec miłości nie zachowuję się jak złodziej i najemnik? Słowo Boże daje mi do myślenia. Ono jest o mnie. Nie łatwo od razu udzielić właściwej odpowiedzi. Jeśli chce się być szczerym, to potrzeba najpierw zbadać materiał; przypatrzeć się swojemu powołaniu. Wobec Bożej miłości można przyjąć postawę złodzieja i najemnika! W tym przypadku dominuje postawa przyjmowania, oczekiwania, gorzej z dawaniem. Można powiedzieć, że człowiek przez tą postawę blokuje swój rozwój, stoi w miejscu. Przykładów na potwierdzenie może być wiele. Wystarczy, że nie idzie coś po mojej myśli; tak, jak się spodziewam, zaplanuję. To są właśnie sytuacje, które po dokładnej analizie, mogą przyczynić się do poznania prawdy o sobie. Dlaczego ta myśl tak bardzo mnie nurtuje i chodzi za mną? Próbuję uczepić się jakiegoś wydarzenia, ale nie znajduję. Może choć troszeczkę dojrzałem do tego, żeby uczyć się żyć nie popełniając błędów. Czy jest to możliwe? Wydaje mi się to całkiem realne. Jestem niespokojny nie tyle z powodu życiowych błędów, ile jałowego przeżywania swojego istnienia. Zatrzymuję się, żeby pomyśleć nad sobą. Jako pierwsze pojawia się pytanie: Kiedy po raz ostatni powiedziałem: „kocham więc działam”? Zastanawiam się przez dłuższą chwilę, ale nie mogę sobie przypomnieć. Jeżdżę, rozrywam się… Czy to ma jednak swój głęboki sens? Czy miłość wyprzedza działanie? Nie znam jeszcze konkretnej odpowiedzi, ale już wewnętrznie czuję, że trzeba ciut zmienić kierunek. Trzeba się zatrzymać i podbudować życiową motywację.