+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Wielki Post składnia człowieka do postanowień. Nurtuje mnie pytanie, czy aby nie jestem zbyt powściągliwy przed wyrzeczeniami. Wspominam czasy, kiedy na długo przed Wielkim Postem przygotowany był grafik z postanowieniami. Każdego dnia skrupulatnie odnotowywałem rezultaty przez symboliczny „+” lub „-”. W tym roku chodziło mi to po głowie, ale jakoś nie doszło do skutku. Rodzi się pytanie o przyczynę: Czy moja wola nie jest zbyt zrujnowana, chwiejna? Może być! Czy myśl o tego typu formie pokutnej nie jest zbyt obca mojemu duchowi? Jestem skłonny tak przypuszczać. Bardzo mocno zakorzeniła się we mnie świadomość, że sam z siebie nie jestem do niczego zdolny. W zasadzie nie ma dnia, żebym nie prosił o łaskę i miłość, bo inaczej nie żyję. Również w dziedzinie praktyk. Jeśli jakaś pojawia się w moim życiu, a ma na celu moje udoskonalenie, to nie może być ona wyłącznie moim dziełem, ale pomysłem Boga; Jego darem. Pod wpływem wspomnień Stanisława Kardynała Dziwisza o Janie Pawle II, zobaczyłem, czego brakuje w moim życiu – lektury Słowa Bożego! Każdego dnia zerkam w czytania mszalne, rozmyślam nad nim, żyję, a mimo to zrozumiałem, że Boże oczekiwania wobec mnie są większe. Tak więc wziąłem z półki jeden z egzemplarzy Pisma Świętego i każdego dnia czytam wybrany fragment. Jakże bardzo odnajduje się w biblijnej treści i widzę jasne wskazania. Dzisiaj chodziło za mną zdanie: „Patrz więc, żeby światło, które jest w Tobie, nie stało się ciemnością”. Zatrzymywałem się przy nim i szukałem konkretnej odpowiedzi w sobie. Niestety niczego nie znalazłem oprócz uczucia pokoju. Widzę po sobie, że szukałem czegoś więcej. Nie zadręczam się, dlaczego nie znalazłem. Ufam, że Słowo Boże – w przeciwieństwie do innych słów – nie wraca do Boga bezowocnym. Czuje, że to Słowo mieszkało we mnie, a ja byłem w stanie zaopiekować się nim, stworzyć mu dom. A może to właśnie to Słowo dało mi opiekę i poczucie bezpieczeństwa. Skłaniam się ku tej drugiej interpretacji.