+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Rok 2006. Spotkanie dla kapłanów i sióstr zakonnych archidiecezji Świętej Maryii w Astanie odbyło się w drugiej połowie września w malowniczej wiosce Zerynda. W 1942 roku trafiło tu wielu deportowanych polaków. Dowiedziałem się o tym z książki ks. St. Kurlandzkiego i L. Danileckiej pt. „Doświadczenie Kazachstanu”. W trakcie spotkania był czas na odpoczynek duchowy i fizyczny. Przy okazji przechadzek udało się zrobić kilka zdjęć, a także omodlić miejsce pamięci tych, którzy tu trafili i zginęli. Dzisiaj znajdują się tutaj hotele, sanatoria, las, skały, jeziora, plaża i góry.

Budynki sanatorium СУНКАР zostały zaadoptowane do naszych potrzeb. W jednym z nich znajdowała się tymczasowa kaplica Najświętszego Sakramentu, a także sala konferencyjna. Na fotografii przedstawiającej salę obrad została ujęta wystawa przedstawiająca fakt i badania związane z Całunem Turyńskim. Z rozmów wiem, że wystawa ta została przywieziona z Moskwy, gdzie odbyła się prezentacja na jednym z uniwersytetów. Po filmie i prelekcji jeden z profesorów powiedział, że przez prawie 70 lat mówiono im, że Boga nie ma, a tu w ciągu dwóch godzin dowiedziono inaczej.

Rok 2006. Szczucińsk jest niewielkim miastem, które leży niedaleko Kokszetau (ok. 70 km). Znajduje się tam dom rekolekcyjny, który w chwili obecnej spełnia podwójną rolę: służy diecezji i tutejszej parafii. Dom położony jest w bardzo dobrym miejscu, na granicy miasta z parkiem.

W listopadzie odbyły się tutaj rekolecje dla kapłanów. Wziąłem w nich udział. Każdego dnia był czas na przechadzkę. Pogoda dopisywała. Widoki zapierały dech w piersi.

Charakterystyczne są drzewa ze wstążkami. W Kazachstanie panuje przekonanie, że przynoszą one szczęście i trwałość małżeństwom, dlatego przed zaślubinami młodzi biorą wstążeczki i jadą w poszukiwaniu „drzewka szczęścia”. Te na zdjęciu znajdują się w dolinie Abaja. Jest tam również monument, przy którym zostały uwiecznione nasze twarze (od prawej: ks. Stanisław, ks. Rafał i ks. Pierr, rekolekcjonista).

Rok 2006. W listopadzie udałem do Lisakowska. To była moja pierwsza najdłuższa podróż od chwili przybycia do Kazachstanu. Pojechałem w odwiedziny do kapłanów, których poznałem i od pierwszej chwili złapałem z nimi wspólny język. Do wyjazdu skłoniła mnie dodatkowa okazja. Święto Andrzeja, apostoła, który patronuje tamtejszemu proboszczowi ks. Andrzejowi, pochodzącemu z Bydgoszczy. Zatrzymał się u niego ks. Mariusz, z którym poznałem się na spotkaniu formacyjnym w Warszawie, a który przyjechał do Kazachstanu pociągiem dzień przede mną.

Miasto Lisakowsk jest zbitką kilku osiedli. Miasto liczy ok. 70 tys. ludzi. Nie widziałem tam domów rodzinnych, a jedynie potężne bloki. Pomiędzy nimi stoi kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Jest drewniany, ciepły i bardzo przytulny. Został ufundowany przed organizację Renovabis. Świątynia została poskładana w Niemczech. Stamtąd przewieziono ją w częściach trzema tirami do Kazakstanu i postawiono w przeciągu tygodnia. Miało to miejsce 7 lat temu. W bloku za kościołem na parterze znajduje się probostwo. Około 20 minut drogi od kościoła mieszkają dwie Siostry Pasterki. Zajmują mieszkanie na ostatnim piętrze. W tej samej klatce znajduje się przedszkole dla dzieci, a w bloku obok na parterze jest centrum religijne z dwóch połączonych mieszkań. Przedszkole pracuje od rana do wieczora, z kolei centrum działa popołudniami. Odbywają się tam spotkania dla dzieci i młodzieży, katecheza, kręgi biblijne. Jest także biblioteka, pokój do zabaw, rozmów.

Zdjęcia przedstawiają: wnętrze kościoła z uczestnikami liturgii w tygodniu, plac kościelny pomiędzy blokami, widok probostwa, kaplicę w mieszkaniu sióstr, zajęcia w centrum religijnym. Droga z Kokszetau do Lisakowska jest wieloetapowa. Pierwszy najdłuższy odcinek pokonuje się pociągiem do Kustonaja (ok. 8 godzin). Z dworca kolejowego trzeba przejechać na dworzec autobusowy (ok. 30 min). A stamtąd do Lisakowska (ok. 2 godzin).

Rok 2007. Każdego roku po Niedzieli Bożego Miłosierdzia odbywa się spotkanie dla kapłanów pracujących w Kazachstanie. W określone miejsce zjeżdżają się biskupi i księża, żeby spędzić czas na wspólnej modlitwie, Eucharystii, rozważaniach i spotkaniach poświęconych problemom naszego Kościoła i sprawom parafii. W tym roku kolej przypadła na diecezję w Ałmaty. W Kazachstanie są cztery diecezje, więc też cztery różne miejsca naszych spotkań. W każdym roku jeździmy w inne miejsce. Konferencje o. Lucjana były strzałą w dziesiątkę. Rekolekcjonista rzucał promienie Bożego światła na naszą rzeczywistość. Miał pojęcie o naszych radościach i trudnościach, ponieważ od 1991 roku pracuje na Wschodzie. Jest jednym z nas! Czas… był okazją do wymiany doświadczeń… Był szukaniem nowych rozwiązań… Służył zawieraniu nowych znajomości…