+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Dzień rozpocząłem od refleksji nad teorią o heliocentryzmie. Doszliśmy do wniosku, że to Zachariasz, a nie Kopernik, jest twórcą tej teorii.
W pieśni Zachariasza, którą odmawiamy w Jutrzni, przebija nuta o Słońcu, wokół którego wiruje świat cały. To Słońce ma Imię i Oblicze! Swoją refleksję zakończyłem pragnieniem, żeby ta teoria sprawdziła się w dniu dzisiejszym. Życie pokazało jednak, że wylałem dziecko z kąpielą. Otóż dzień zdominował energocentryzm, ciepłocentryzm, zakupocentryzm. Wszelkie wysiłki i czas skupiły się wokół rachunków za prąd i ogrzewanie, a także zakupów. I najgorsze to, że w każdym z tych miejsc dochodziło do kłótni między mną a kobietami. Miałem dosyć tego dnia z jego bagażem. Porównałem się do kozła, którego podarowała nam sąsiadka na święta. W ST nad kozłem odmawiano modlitwy z prośbą o przebaczenie grzechów, a później wypuszczano go na pustynię. Miałem wrażenie, że przygniatają mnie grzechy całej ludzkości, jakby się uwzięto na mnie i postanowiono poświęcić. Wieczór odmienił wszystko. Zupełna przepaść między tym, co w ciągu dnia, a tym, co wieczorem. Byliśmy czymś więcej niż rodziną… Chyba dlatego, że nie my byliśmy w centrum… ale Bóg!