+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Obudziłem się po nocy wypełnionej ciemnością. Ważyły się we mnie różne uczucia. Ostatecznie zdominował mnie lęk, strach, decyzja „zostać przy swoim”. W czasie porannej modlitwy pojawiła się myśl, którą zacząłem rozważać. A może przekonać się do miłości zdolnej kochać bez wzajemności. Dalsza część modlitwy była swoistym oswajaniem się z tą myślą. Eucharystię przeżywałem już prosząc o siły dla nowej koncepcji. Nie było takiej chwili, żebym świadomie się zdecydował. Nie stać mnie na taki moment. Jeśli mogłem się zdecydować, to tylko w sposób chytry. Dochodziło do mnie, że żyję nową formą, chociaż poddawałem ją ciągłym wątpliwościom. Spontanicznie zaproponowałem spotkanie z przyjacielem. Wyznałem przed nim swoją decyzję. Nie wiem, czy dobrze zrobiłem. Moja wątpliwość dotyczy konsekwencji. Nie mam pewności, że już więcej nie zawiodę. Gdybym myślał w ten sposób, to świadczyłoby to o tym, że jestem strasznie naiwny. Nie mogłem się jednak nie oprzeć miłości. Będę cierpiał niezależnie, jak będzie. Być może większą siłę ma cierpienie, które podyktowane jest miłością, a nie jej brakiem!