+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Po pięciu latach kapłaństwa dojrzała we mnie świadomość, że to tylko Bóg może tych ludzi na nowo zrodzić do przyjaźni ze sobą. Moim podstawowym zadaniem, a w zasadzie rolą, jaką muszę spełnić, to nie przeszkadzać Bogu w dziele zbawienia, nie zasłaniać sobą… Eucharystia jest właśnie tym źródłem, które ogarnia ludzkie serca, do których nie jesteśmy w stanie dotrzeć. Ta świadomość towarzyszyła mi u początku. Druga refleksja wynika z doświadczenia życiowego. Otóż w listopadową niedzielę zajrzała do kaplicy wierząca osoba, która od dłuższego czasu zaniedbywała sakramentalną przyjaźń z Bogiem. Znalazła w sobie na tyle odwagi, że przyszła porozmawiać ze mną. Kiedy w swoim wyznaniu przyznała, że nie potrafi do końca wyjaśnić, co przyprowadziło ją tutaj, i najważniejsze – pogrzebało myśli o dokonaniu aborcji dziecka, które nosi pod sercem, wtedy zrozumiałem, skąd u niej ta siła. Przez serce przemknęła mi myśl o Eucharystiach za parafian, z których przecież też czerpała łaskę. Prawdziwym przywilejem, szczęściem, łaską proboszczowskiego stanu, jest właśnie Eucharystia za parafian. Nie chcę umniejszać innych ważnych obowiązków proboszcza, ale gdyby tak ustawić je w hierarchii, to Eucharystia za parafian byłaby na pierwszym miejscu.