+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Każdy podawany jest sprawdzianom i egzaminom. Weryfikacja dotyczy zarówno Boga, jak i człowieka, a dzień dzisiejszy jest tego najlepszym dowodem. W myśl zasady hierarchiczności rozpocznę od górnej półki, a więc Boga Miłości. Świętość jest egzaminem dla miłości obdarowującej, sprawdzianem dla Boga, a nie człowieka. Świętości nie da się zdobyć przy pomocy ludzkich możliwości. Ona jest sprawdzianem wszechmocności i „przebiegłości” Boga. Bóg, poprzez proces uświęcania człowieka, sprawdza samego siebie, egzaminuje się z wierności w miłości, którą obiecał ludziom. Jego „przebiegłość” sprowadza się do tego, żeby człowieka przekonać do siebie. Tutaj naiwność i wierność, do jakich posuwa się Bóg przechodzą ludzkie pojęcie, ale one wciąż nie składają się na ocenę z miłości. Przy okazji dzisiejszej uroczystości otrzymałem maila: „święci to ci, którzy są bardziej przekonani o tym, że są umiłowani niż że są grzeszni”. Uświadomiłem sobie, że owo przekonanie jest w gestii Boga, dotyczy Jego „być” albo nie „być”, jest zasadniczą częścią, która decyduje o zdanym przez Boga egzaminie. Świadomość, że człowiek jest kochany przez Boga, składa się na ostateczną ocenę miłości obdarowującej. Sukces Boga wyraża się w przekonaniu człowieka o tym, że jest Jego umiłowanym dzieckiem. Fakt, że kochany nie pozostaje niezmieniony jest w dalszym ciągu świadectwem dla Boga, ale także małą częścią egzaminu miłości ze strony człowieka. Miłość otrzymana staje się miłością wybraną. W tym momencie schodzę do niższej półki, czyli człowieka. Sprawdzianem miłości Bożej jest uświęcenie człowieka, a co jest sprawdzianem miłości człowieka? Tutejsza młodzież podarowała mi fragmenty książki Aдама Джексона pt. „Dziesięć sekretów prawdziwej miłości”. Przytoczę cytat, który podsunie odpowiedź na postawione pytanie. „My wszyscy gorąco pragniemy miłości i relacji pełnych miłości, bardziej niż czegokolwiek na świecie, i my wszyscy dążymy do takich szczególnych relacji. Dlaczego tak wiele ludzi żyje w samotności, w poszukiwaniach, ale rzadko spełnia się ich życzenie? Miłość – to nie rezultat szczęścia albo powodzenia, ona nie „przychodzi i nie odchodzi”, my stwarzamy ją… i u każdego z nas jest potencjał, żeby ją stworzyć. U każdego z nas jest zdolność, aby kochać i być kochanym, u każdego z nas jest umiejętność, aby stworzyć relację, w której najważniejsza jest miłość”. Nasze relacje są egzaminem dla poziomu miłości w naszych sercach. Przez najbliższe dziesięć dni pójdą drogą małych sekretów miłości. Do włączenia się w to wędrowanie zapraszam moich przyjaciół, bliskich i wszystkich żyjących w przyjaźni. Mam nadzieję, że ta droga będzie dla każdego sprawdzianem, ale też szansą, żeby uzupełnić się o brakujące elementy; okazją, żeby „pooglądać swoje stare zdjęcia, na których są przyjaciele i poczytać pożółkłe kartki pamiętnika”, czyli wrócić do pierwszej miłości. I sięgam do najniższej półki. Dzień dzisiejszy jest szczególny z racji zwycięstwa miłości, a dla mnie z powodu wygłoszenia pierwszej homilii w języku rosyjskim. Mam świadomość, że jest to dla mnie nowy szczyt, który chcę zdobyć. Wszystko dokonuje się pod bacznym okiem i kontrolą. Na mój egzamin złoży się treść małych sekretów miłości, które pragnę przełożyć. I na chwilę obecną wiem, że zasadniczą częścią tego egzaminu jest to, że podejmuję go z myślą o relacjach, które trwają i rozwijają się bądź na nowo powstają.