+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Droga z Astany do Szucińska zajęła sporo czasu. Przyczyną nie były złe warunki atmosfereczne, a zalecenia wobec tyle co wyremontowanego samochodu. Czekaliśmy na niego ponad rok. Raczej zapomnieliśmy o nim. To były pierwsze kilometry silnika. Zalecono odpowiednią prędkość w celu dotarcia poszczególnych części. Zastanawiło mnie, że zalecana prędkość była maksymalną prędkością. Logika podpowiada, że dotarcie nie spowoduje większych zmian. Ta sama logika mówi również, że chyba jest coś nie tak. Najgorsze, że zaczynam w to wierzyć. Co więcej, ten mały uszczerbek, jeszcze nie sprawdzony, zaczyna powodować niezadowolenie, którego ostateczną konsekwencją jest brak radości z nowych części i włożonego wkładu, zarówno ludzkiego, jak i materialnego. To pewnie kolejny przejaw mojej człowieczej nędzy. Powyższa sytuacja jest tylko jednym z przykładów jej ukazania. Często spotykam ludzi, którzy nie potrafią albo nie widzą dobra w swoim życiu. Co chwilę coś jest be! To jest subiektywne spostrzeżenie, ale ono nie jest prawdziwe, adekwatne do rzeczywistości. Ten sposób patrzenia nie jest prawdą o świecie, ale jest prawdą o człowieku. Z jednej strony można powiedzieć, że ten sposób patrzenia potwierdza zawirusowany system wewnętrzny, a z drugiej strony jest chwilą prawdy, czyli momentem świadomego przechwycenia, który może zaowocować potrzebą zabiegu chirurgicznego. Pierwsza postawa jest pasywna, a druga aktywna. Bywa, że z pierwszej i drugiej nic nie wyniknie, jednak różnica prawdopodobieństwa w pierwszym przypadku jest większa. Droga z Astany do Szucińska może być drogą do samego siebie, zresztą nie tylko ta droga.