+48 606 283 414 larafal@interia.pl

„Społeczeństwo, które nie jest w stanie zaakceptować cierpiących ani im pomóc i mocą współczucia współuczestniczyć w cierpieniu, również duchowo, jest społeczeństwem okrutnym i nieludzkim. Społeczeństwo nie może jednak akceptować cierpiących i wspierać ich w cierpieniu, jeśli nie są zdolne do tego jednostki. Co więcej, jednostka nie może akceptować cierpienia drugiego, jeśli ona sama nie potrafi odnaleźć w cierpieniu sensu, drogi oczyszczenia i dojrzewania, drogi nadziei. Zaakceptować drugiego, który cierpi, oznacza bowiem przyjąć na siebie w jakiś sposób jego cierpienie, tak że staje się ono również moim.” (SS 38). To prawda, że od formacji jednostki zależy formacja społeczeństwa. Nie można stawiać wymagań wspólnocie, jeśli brakuje w niej jednostek gotowych podjąć te wymagania. Nie podważam celu działań, ale zastanawiam się nad szansą ich powodzenia. Przypomina mi się końcowa scena z filmu Misja Rolanda Joffégo. Na stwierdzenie: „Taki jest ten świat”, a warto zaznaczyć, że ze strony hiszpańskiej i portugalskiej okazał się okrutny i nieludzki, kardynał odpowiada: „Nie! Taki uczyniliśmy ten świat. Takim ja go uczyniłem”. Biorę te słowa do siebie. Nie jedynie jako przestrogę, ale jako doświadczenie. Często czyniłem i nadal czynię ten świat okrutnym. Na czyny składają się konkretne wypowiedzi i działania. Sama refleksja ma swoje znaczenie. Może nie ma mocy uzdrawiającej, ale umacnia przekonanie: „Trzeba coś ze sobą robić. Trzeba stale się formować!”. Formacja gwarantuje pocieszenie. „Łacińskie słowo con-solatio, pocieszenie, wyraża to w piękny sposób, sugerując „bycie-razem” w samotności, która już nie jest samotnością”. (SS 38).