+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Czemu służy obecność przyjaciół? Zamieniam cierpienie na rozważanie! Może trzeba rozpocząć od pytania: Czemu służy ich brak? Zaufaniu Bogu?! Odpowiedź narzuca mi się sama, ale nosi znamiona pytania. Znam wspólnoty, które pielęgnują ducha socjusza. Jawi się on przyjacielem, od którego zależy być albo nie być drugiego człowieka. Zawodzimy, kiedy coś rozpoczyna się na poważnie. Kiedy zaczyna się przyjaźń? Kiedy mówię człowiekowi, że jest moim przyjacielem…? Kiedy uchylam drugiemu swojego wnętrza…? Formalne unormowanie a wewnętrzne uznanie. Pierwsze jest nobilitacją, drugie weryfikacją. Wszystko jakoś się rozpoczyna. Przyjaźń też ma swój określony początek. Na jej podtrzymywanie składa się gęstość: słów, gestów, postaw. Jak każda miłość, również ta relacja narażona jest na puste deklaracje, obietnice sprowadzające się do pobożnych życzeń. Przyjaźń jest głęboka w swej prostocie, ale nie na tyle tania, że można ją kupić na byle jakim bazarze. Należy do towarów wyszukanych, drogich i cennych. Nie da się jej kupić od razu, ale trzeba na nią zaoszczędzić, uzbierać. A kiedy się ją ma, trzeba o nią dbać, bo najdroże buty gubią się przy innych, jeśli pozostają brudne. Wracam do pytania: czemu służy obecność przyjaciół? Przypomina mi się jeden z tekstów, który oddaje sens przyjaźni. „Wędrowanie po górach, oglądanie nowych widoków, spotykanie nowych ludzi – jest rzeczą ekscytującą i uwznioślającą. Jednak, gdy nie mamy domu, do którego moglibyśmy wrócić, w którym ktoś zapytałby nas, jak minęła podróż, nie wędrowalibyśmy tak chętnie. Podróżowanie jest radosne, kiedy wędrujemy oczami i uszami tych, którzy nas kochają, chcą oglądać nasze zdjęcia i słuchać naszych opowieści. Tym właśnie jest życie – wysłaniem nas w podróż przez kochającego Boga. On czeka w domu na nasz powrót i jest gotów z nami oglądać przywiezione zdjęcia i słuchać opowieści o zawartych przyjaźniach. Kiedy będziemy wędrować oczami i uszami Boga, który nas posłał, zobaczymy cudowne widoki, usłyszymy rozkoszne dźwięki, spotkamy niesamowitych ludzi… i będziemy szczęśliwi, że wracamy do domu.” Myślę, że przyjaźń ma wiele z wędrowania. Bliska jest mi również rzeczywistość powrotów. Bywa, że człowiek nie zmienia miejsca, a mimo to powraca…