+48 606 283 414 larafal@interia.pl

Z rana przeczytałem wiersz Izabeli Karasińskiej, z którego wydobyłem coś dla siebie:

– jestem nikim –
– w życiu nie po raz pierwszy –
– nie nowina.
– ale –
– karteczkę z napisem „umarłam” –
– trzymam bezcenną w garści –
– po raz pierwszy w życiu.
– a wy nie płaczcie po mnie ani nade mną –
– którym żal –
– śmierć jest bowiem najbliższą Siostrą –
– Życia i Radości.
– a płaczącym –
– z uśmiechem wytłumaczę –
– umarłam czyli nie posiadam marzeń ani złudzeń –
– czyli mam pod bosymi stopami –
– całą ziemię – i ze wszystkich wygranych całą pulę –
– a kto mnie kocha – uwierzy mi od razu –
– a kogo nie było – zniknie mi bez śladu –
– o tak:
– pstryk.
Rytm dnia toczył się wokół myśli o spichlerzu, którą sprecyzowałem w słowach jedności do kolegów z rocznika świętujących kolejną rocznicę w Tychach: „Z tą rocznicą zrodziła się mała refleksja. Kojarzy mi się ze starotestamentowymi okresami za czasów Józefa: 7 lat tłustych i 7 lat chudych. Nie zastanawiam się, jaki czas za nami, a jaki przed nami, chociaż może dla niektórych te siedem lat mogło być czasem walki, kryzysów, zmagań. Modlę się dzisiaj o potrzebne łaski dla każdego z Was. W tym wydarzeniu zbawczym moją uwagę przykuły spichlerze. Myślę tu o przestrzeniach Bożej łaski, która czyni nas kapłanami.”