Największą radość sprawiły mi trzy Eucharystie. Każda ze swoim formularzem i czytaniami. Kiedyś wybierałem jedną propozycję czytań, ponieważ brakowało czasu na przygotowanie trzech różnych homilii. Tak było prościej!
Tym razem modliliśmy się odrębnymi formularzami i do każdej propozycji czytań była swoja refleksja. Dzięki temu wydobyłem skarb radości Bożego Narodzenia. Nie obyło się bez zajęć powszednich, co byłoby nie do pomyślenia w innej części świata. Musiałem zapłacić rachunek za prąd, ponieważ w wigilię otrzymaliśmy pisemne zawiadomienie o możliwości jego odłączenia. Nie zalegamy z opłatami, ale czasami przekłada się je na inny termin ze względu na sprawy wyższe, co nie udało się to tym razem. Dzisiaj jednak, w przeciwieństwie do wczoraj, obyło się bez kłótni. Otrzymałem specjalną łaskę cierpliwości na czas uiszczenia formalności. Nie była to jedyna rzecz w dniu dzisiejszym. Udało się też sfinalizować sprawę ogrzewania, tzn. zmianę taryfy. Pod datą 25 grudnia została spisana nowa umowa. Zdziwi się pewnie mój następca, kiedy to zobaczy. Sprawa leżała nam bardzo na sercu. Sukces graniczył z cudem. Przypisuję go w pełni wstawiennictwu św. Rity. W drodze z filii rozmyślałem sobie o tej świętej i stwierdziłem, że jest to „babka na poziomie”. Będę ją angażować szczególnie w kwestie, których powodzenie leży w rękach innych kobiet.