Kiedy rekolekcje się skończą, wtedy będziesz zdrowy! Tuż przed wyjazdem na rekolekcje, dopadła mnie silna grypa. Przez te dni byłem na antybiotykach. Gospodarze miejsca pokpiwali ze mnie, że przyjmuję posiłek dla kosmonautów. Mimo tych trudności, Bóg błogosławił i dawał łaskę. Dawno nie mówiło mi się tak dobrze. Na wiele sposobów dało się odczuć, że Bóg jest gospodarzem tych dni. Wieczorem ostatniego dnia rekolekcji byłem zdrów jak ryba!
Mówiłem o spowiedzi! Kiedy wybierałem temat, zastanawiałem się, co sam muszę pogłębić i odnowić. Rutyna wskazała na spowiedź! Te dni były dla mnie czasem osobistych rekolekcji. Czułem, że Bóg mówi do mnie i przeze mnie!
Mdr 11, 24-25: Nad wszystkim masz litość, Panie, bo wszystko w Twej mocy, i zamykasz oczy na grzechy ludzi, by się nawrócili. Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego stworzył. „Ale numer!” – oto najpiękniejszy komentarz, jaki usłyszałem do tego tekstu.